za
www.gazeta.pl:
"Młodzi mężczyźni, którzy nie chcą iść do wojska, mogą starać się o służbę zastępczą w straży pożarnej. Chętnych nie brakuje. Strażakami zostało już czterech ochotników, a wkrótce dołączy do nich dwóch następnych.
Nie każdy młody człowiek chce służyć w wojsku. Chorzy od zawsze mieli problem z głowy. Teraz także zdrowym mężczyznom prawo pozwala na odbycie służby zastępczej. Niedoszłych żołnierzy można np. spotkać w szpitalach. Od kilku tygodni mężczyźni, którzy nie chcą iść do wojska, mogą też zostać strażakami. Służba trwa 18 miesięcy, a poborowi dostają miesięcznie ok. 600 zł.
- Żeby odbyć taką służbę, trzeba mieć dobre zdrowie i co najmniej średnie wykształcenie - mówi Marta Malik, rzeczniczka prasowa Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach, gdzie działa specjalna komisja, decydująca o służbie zastępczej. W komisji zasiadają m.in. specjaliści od etyki i religioznawstwa. Od nich zależy, czy zasady i wiara, którymi zasłania się niedoszły wojak, pozwalają na zwolnienia go od służby w armii.
Chętnych do pracy w straży pożarnej nie brakuje. Już teraz służbę odbywają w niej cztery osoby, a jeszcze w styczniu dołączą kolejne dwie. Najlepsi mogą liczyć na to, że straż zaproponuje im stałą pracę."