U mnie to pomogło.
Z perspektywy zarządu gminnego.
Zrobiliśmy układ z gminą. Określiliśmy max ilość strażaków w JOTach w gminie a gmina każdemu w miarę mozliwości zakupuje sprzęt. I dzięki temu każdy posiada już własne umundurowanie bojowe i koszarowe. Może nie każdy ale nie dużo brakuje do tego. Mam dwie jednostki, w których każdy strażak posiada już nawet własne hełmy. W dwóch następnych 70% strażaków takowe posiada. Aktualnie pracujemy nad tym aby każdy strażak mający przeszkolenie z aparatów odo posiadał swoją własną maskę.
Z perspektywy własnej osp.
Pozytywem jest porządek w JOCie. Do tej pory było różnie. Teraz kiedy w JOT jest określona ilość ratowników, a chętnych jest więcej, to jest rywalizacja. Ludzie muszą sie starać przez cały rok aby pozostać w JOCie. Bo trafienie tam nie gwarantuje bycia na stałę. Wiec bierzemy pod uwagę dyspozycyjność, udział w pracach na rzecz własnej osp. Udział w szkoleniach i ćwiczeniach.
Łatwiej jest też określić ilości ludzi do szkoleń. Wiem ilu mam w JOCie do przeszkolenia. I wiem ilu jest chętnych do wejścia w skłąd JOTu, wiec wiem jakie mam potrzeby szkoleniowe. A tak to połowa ludzi sama nie potrafila się określić co chcą i na co się decydują. W tym roku kiedy zrobiliśmy reorganizację JOTu to niektórym się dopiero otworzyły oczy że osp coś od nich wymaga. Zdyscyplinowało to chłopaków.