Pany - czytajcież ze zrozumieniem - dipotrie, czyli wasze -1, -1.25, +3 są najmniej ważne, jeśli nie przekracza się punktu jakeigośtam granicznego określonego w ustawie (chyba 3)
Najbardziej liczy się ostrość wzroku, czyli to, który rządek na tablicy przeczytacie. Ale to i tak nie jest kłopot - dużo większą wagę przykładają to upośledzenia widzenia barw, czyli czytania tych cyferek na kolorowych, kropkowych tabliczkach. Tutaj jest największy przesiew jeśli już, bo jest to nieuleczalne, wiele osób nawet nie ma pojęcia, że to ma, i dużo zależy od lekarza, bo nie ma dokładnych wytycznych które mówią kiedy upośledzenie jest znaczne, a kiedy nie. Jeden udupi przy dwóch źle przeczytanych, drugi puści i nie zwróci na to uwagi.
Ja mam z tym problem - mimo że barwy widzę normalnie, to dopiero na tym badaniu okazało się, że z niektórymi tymi tabliczkami miałem problem. Mój okulista powiedział że to minimalny ubytek, ale jednak jest. Ciekawy jestem co powie komisja z PSP.
Ja natomiast mam pytanie - czy na badanie mogę iść na janusza i w soczewkach, czy też raczej się pokapują że mam je założone?
nigdy nie nosiłem soczewek, okularów tak samo. Teoretycznie w widełki spokojnie wchodzę bo mam tlyko -0.25, no ale jednak dla pewności. Ew. jak myślicie, co mogliby zrobić za takie odkrycie, kiedy wcześniej im nie powiem że mam na sobie szkła? bo chyba ze złości nie udupią