Nie wiem czy jest sens, nie chce nikogo zniechęcać bądź straszyć, ale faktycznie taka historia została mi przedstawiona. Mam do niego na tyle zaufania, że wiem, iż to prawda, więc jeśli chcecie...
Było to parę lat temu, to fakt, być może nie było to tak zaawansowane. Jeśli chodzi o miejsce wykonania - gdzieś na dolnym śląsku (w najbliższym czasie postaram się to sprecyzować). Wada też nie była mała, chodziło o krótkowzroczność dochodzącą do - 8 dioptrii. Po przygodzie z laserkiem biedak ma teraz czarne 'kółeczko' w oku, tzn. w pewnym miejscu nie widzi nic prócz takiego dziadostwa. Nie wiem czy chłopakowi coś tym laserem spalili, czy uszkodzili mechanicznie w każdym bądź razie wada nie została w ogóle wyleczona, a 'kółeczko', czyli ten martwy punkt pozostał do dnia dzisiejszego... O jakiejkolwiek pracy z grupą "A" nie ma mowy, a odszkodowanie wyniosło 7 tysięcy złotych...
Nasza służba zdrowia wszystko potrafi spierdzielić, choć teraz wszędzie piszą, że nie ma absolutnie żadnej możliwości powikłań po zabiegu.