No nie tylko dla mnie. Przykładowo ( tak to wyjaśnił jeden z zastępców KM - kto wie czy nie ma racji) ktoś umyślnie lub nie rozlał jakieś gówno, szkodliwe dla ludzi, przyjechała Straż, zrobiła swoje. Policja po jakimś czasie wykrywa delikwenta, przedstawia zarzuty i stawia przed sądem. Jednym ze świadków jest oczywiście KDR. Sędzia pyta, czy w danym miejscu było stężenie niebezpieczne dla zdrowia, życia ....i...? Chłopina robi się purpurowy, bo nie pamięta co jadł na obiad wczoraj, a co dopiero jakie były wskazania mierników pół roku temu. Osobiście nie chciałbym być w takiej sytuacji.