W styczniu ale Pani księgowa kręciła nosem żebym sam odliczył ulgę na dzieci.
i całkiem słusznie, że kręciła...
nasz genialny ustawodawca tak to sobie wymyślił, że w przypadku rozliczania pracownika przez pracodawcę, pracodawca musi pracownikowi wypłacić kwotę do zwrotu, a następnie odzyskuje ją zmniejszając odprowadzane zaliczki do US; w ekstremalnych przypadkach może to potrwać kilka miesięcy; tak to sobie MF wymyśliło, żeby to pracodawcy skredytowali tą ulgę - oczywiście bez odsetek:)
tak więc nie ma co się dziwić twojej księgowej - rozliczając ulgę pracownikowi, musi mu ją wypłacić do końca marca (a pewnie w planie nie ma tego ujętego, a co więcej, do końca marca przeważnie leci na prowizorium, gdyż budżet jeszcze niezatwierdzony:), a odzyska sobie w ciągu kilku miesięcy późniejszych
wszyscy znani mi pracodawcy (małe firmy) przekonali swoich pracowników, żeby sami się rozliczali; jak ktoś miał z tym problem, to nawet byli tacy, którzy oferowali swoją pomoc:)