Link do strony z pełnym tekstem
http://www.polskatimes.pl/585,20950.htmoraz tekst artykułu
"
Zamiast ratować ludzi czeka na certyfikatGłos Wielkopolski Rafał Cieśla
08.02.2008,
Zamieszanie z przetargiem na zakup samochodu ratownictwa wysokościowego dla poznańskiej Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej. Pojazd miał trafić do strażaków najpóźniej do 28 stycznia. Póki co nie ma go jednak w poznańskiej jednostce. I nie zanosi się na to, aby miał tam w ogóle dotrzeć.
Przetarg został rozstrzygnięty w listopadzie 2007 roku. Do walki o zdobycie tego zamówienia stanęły dwie firmy. Jedną z nich była warszawska spółka Fire-Max. Jest ona liderem, jeśli chodzi o liczbę dostarczanego sprzętu dla straży pożarnej w Polsce. Jej przeciwnikiem było przedsiębiorstwo z Kielc należące do Mirosława Stolarczyka. Od zeszłego roku ten zakład oferuje w Polsce wyroby firmy Metz.
Ostatecznie poznańska komenda PSP wybrała tą drugą ofertę. Była ona znacznie tańsza. Z decyzją tą nie zgodziła się jednak Fire-Max. Złożyła protest do Urzędu Zamówień Publicznych. Na początku stycznia został on jednak odrzucony.
Wydawało się, że nie ma już żadnych przeszkód na to, aby specjalistyczny samochód z wysuwaną drabiną dotarł do poznańskiej komendy PSP. Zgodnie z zawartą umową pojazd miał trafić do straży jeszcze w styczniu.
- Niestety, tak się nie stało - opowiada Hieronim Węclewski, który odpowiada w KWPSP za organizację przetargów. - W zeszłym tygodniu byliśmy w Kielcach. Tam dokonaliśmy odbioru technicznego tego sprzętu. Nie wiemy jednak, kiedy nasza jednostka będzie mogła nim dysponować. Pojazd nie ma bowiem certyfikatu dopuszczającego go do ruchu - dodaje Węclewski.
W Polsce taki dokument jest niezbędny do tego, aby można było użytkować sprzęt pożarniczy. Wydaje go wyłącznie Centrum Naukowo-Badawcze Ochrony Przeciwpożarowej. Do tej pory sprzęt firmy Metz nie otrzymał takiego certyfikatu. Dlatego z usług tego zakładu zrezygnowały komendy PSP, między innymi z Łodzi czy Głogowa.
- Jeśli w tym miesiącu sprawa nie zostanie wyjaśniona, to prawdopodobnie zerwiemy umowę. Mam jednak nadzieję, że certyfikat zostanie wydany. Przecież z pojazdów tej firmy korzystają strażacy z całej Europy - mówi Węclewski."
Trzeba przyznać, że sprawa jest rzeczywiście ciekawa w kontekście zarówno CNBOP, FM jak i samego rozporządzenia w sprawie świadectw dopuszczenia.
Już raz brak świadectwa był przyczyną zerwania umowy w SA w Poznaniu więc droga jest przetarta.