Dokładnie. Kolega dwa razy zwolnił się z pracy, żeby pojechać do akcji.
Za trzecim razem pracodawca powiedział, że ma wybierać - albo praca, albo straż.
Niestety ale takie są realia.
Zaś spotkałem się z innym przypadkiem w zielonogórskim, gdzie będąc w pewnej firmie, rozmawiałem z jednym z jej pracowników. Okazało się, że też jest ochotnikiem. Ba, na 24 pracowników 8 należy do pobliskiej OSP, kiedy wyje syrena, nie mają problemów z kompletowaniem sekcji. Szef nie robi im żadnych wyrzutów i jest im przychylny, a i sam nawet jest członkiem (bodajże wspierającym).