Temat dosyć obszerny w swojej istocie, niemniej spróbuję go nieco napocząć.
Jeżeli mowa tu o Komendancie ochrony ppoż, którego zatrudnia wójt, jak i o komendancie gminnym OSP, którego wybiera walne zebranie ZOG, sytuacja wygląda podobnie. Obie te funkcje powołane są do koordynowania działań , wspomagania, doposażania i organizowania ćwiczeń i szkoleń dla jednostek ochrony ppoż działających na terenie gminy. Obie te funkcje, mają charakter doradczy w stosunku do jednostek podległych i dla szybkiej reakcji działania przyjęło się, że k-dt bezpośrednio w sprawach operacyjnych, bądź nazwijmy to kwatermistrzowskich komunikuje się bezpośrednio z naczelnikiem, bądź prezesem danej jednostki. Niemniej wszelkie uwagi k-ta, dotyczące działania danej jednostki, mobilności, czy też dyscypliny itd itp, rozwiązywane są na forum ZOG i to Zarząd Gminny decyduje, czy dana sprawa ma dalszy ciąg administracyjny. Komendant, nie ma tu prawa wydawać opinii i poleceń dotyczących działania autonomicznego bądź co bądź stowarzyszenia. Obaj panowie nie mają prawa dysponowania ludźmi, sprzętem i wyposażeniem jednostki bez wiedzy władz zarządu, poza,oczywiście, działaniami ratowniczo-gaśniczymi i to tylko wtedy, kiedy dowodzą w danej chwili akcją.
Reasumując - działania Komendanta gminnego OSP, czy tez Komendanta ochrony ppoż ograniczają się li tylko do spraw administracyjnych, czyli planowania podziału pieniążków ze strażaczkiego budżetu, rozliczaniu kwitów drogowych i paliwowych, doglądanie stanu wyposażenia i wyszkolenia jednostek, reagowanie na zapotrzebowanie, pomoc w kontaktach z urzędami, planowanie szkoleń i ćwiczeń - co przekłada się w sumie na efektywność i mobilność operacyjną - za co pobierają większe lub mniejsze pieniążki