Te firesiglo tobie to coś sie przez szampana w głowie pomieszało.
Ja zaliczyłem MON a potem poszedłem do jak ty to nazwałeś zhierarchizowanej służby jaką jest PSP i powiem Ci że nie widziałem takiego bajzlu nawet w wojsku. Byłem tam jak to sie mówi za "szfeja" ale szef kompanii i dowódca byli dla mnie a nie ja dla nich.
OBOWIĄZKIEM dowodzącego jest zapewnienie logistyki dla wykonujących zadania a nie ciepłych posadzek w rozlicznych komórkach aby nie było wątpliwości to mam za sobą 15 lat służby w samej PSP więc mogę co nie co o tym co widzę powiedzieć. Co prawda u siebie akurat mam szczęście mieć niezłego KP ale to co widać wyżej to tylko związki mogą zmienić a za przewodniczącego związków czy za zarząd centralny odpowiadamy my sami bo kto powiedział że cały czas mają być ci sami i zarządu nie można odwołać.
PS:
Hierarchia w PSP polega na baczność, spocznij, sztandar, kapelan, pomnik, tablica pamiątkowa, a niestety nie czy panowie z podziału maja nomexy niepalne, buty które się nie rozklejają, samochody które się nie wywracają, godziwe pensje w normalnym wymiarze pracy,
POZDRO z NOWYM ROKIEM oby lepszym
i tak sie zaczyna pyskówka.
radzę ci czytać ze zrozumieniem. to pomaga.
napisałem, że jesli komendant jest właściwym człowiekiem, nie zastanawiasz sie kto dla kogo.
a przykład o szefie kompanii, typowo trepowski.
w ogóle chyba robisz w innej firmie, chyba.
ja piszę o zasadzie, a ty na przykładzie patologii u siebie wyciągasz wniosek że wszędzie tak jest.
rozumowanie od szczegółu do ogółu jest jednym z podstawowych błedów logicznych królu.
komendant wybrany przez związki zawodowe jest lepszym komendantem?
dlaczego, bo robi to co chce związek?
to jest początek końca.
każdy ma swoja rolę do odegrania i strażak, i związek, i komendant.
i każdy ma swoje miejsce. byleby się nimi nie zamieniali.
pozdrawiam.