Jako budowlaniec wciąż pracujący w zawodzie powiem wam, że właściciele domków jednorodzinnych to najgorszy przypadek. Im sie wydaje, że skoro dom jest ich to tam już żadne przepisy nie obowiązują. I właśnie między innymi kupują sobie jakiś tam piec (w tym momencie nie ważne jaki). Owszem dowiadują sie jaki duży musi być, jakie tam bajery ma - czujki, regulatory, termometry itp. Ale żaden z nich nie zainteresuje się czy ich kotłownia spełnia jakiekolwiek warunki aby być kotłownią i czy ich wymarzony piec może tam stać.
Ludzie nie zwracają uwagi na konieczność dostarczenia odpowiedniej ilości świeżego powietrza do pomieszczenia, w którym znajduje się piec. Nie myślą o tym, że te kratki wentylacyjne (o ile w ogóle je zrobili) do czegoś służą. Im po prostu tam wieje i zasłaniają wloty i wyloty. Okno zamknięte - szczelnie. A jeszcze trzeba zauważyć, że nawet do nowiusieńkiego pieca trzeba raz do roku wzywać serwisanta do przeglądu. Czy myślicie, że ktoś to robi?? Wierzcie mi, że mało kto.
Mało kto ma jakąkolwiek świadomość, że ich również obowiązują Warunki Techniczne Wykonania i Odbioru Robót Budowlanych. Jak tylko im zwróci sie uwagę na to, to zaraz mówią, że to na duże budowy. Czy to nie jest paranoja?! Ludziska nie MYŚLĄ, ani o swoim ani o rodziny bezpieczeństwie.
Nie będę się rozpisywać tu o przypadkach takiej głupoty bo można by z tego książkę zrobić.
Kominiarz? To przecież było trzeba wzywać jak były stare piece! Teraz? Nieee, kominiarza nigdy nie wzywają!!! Przecież mamy tylko piec na gaz, to po co mi kominiarz?
Tak, takie są argumentacje ludzi.
Ale powiem wam, że kominiarze też mają swoje za uszami.
Ja osobiście mam w domu w łazience podgrzewacz gazowy do wody i serwisant przychodzi do niego raz do roku. Już kilka razy uratowało nas to od nagłego niespodziewanego prysznica z wrzątku lub z gazu. W piwnicy natomiast mam stary piec koksowy, bez wiatraczków i innych bajerów. Latamy do niego kilka razy dziennie, ale jest dobry. Kominiarza wzywamy zawsze dwa razy, raz na samym początku okresu grzewczego i raz w połowie.
Ostatnio niestety mój zaprzyjaźniony kominiarz rozchorował sie i musiałam wezwać innego. Owszem, wlazł na dach, wyczyścił, taaaa. Potem zostało rozpalone w piecu.... pominę szczegóły naszej akcji i tego co działo się i jak wyglądało w piwnicy..... Prawda była taka, że mr. kominiarz nie wyciągnął sadzy z pionu!!!!!!!! Nie raczył zejść już do piwnicy i otworzyć wyczystkę!!! Cała sadza spadła i zatkała pion od samego spodu do wysokości ponad wlot rury doprowadzającej dym z pieca do komina oraz całą tą rurę. Czyli dym nie miał w ogóle jak się dostać do komina!!!! Wierzcie mi, że całe szczęście, że tego kominiarza już nie dorwałam.....
Jednym słowem - zapytajcie się kogokolwiek z tych, którzy posiadają piece w domu:
Czy wiedzą po co jest jedna kratka wentylacyjna przy podłodze, a druga pod sufitem?
Czy w pomieszczeniu gdzie jest piec maja drzwi otwierane na zewnątrz?
Kiedy był u nich ostatnio serwisant i kominiarz?