Heeeeeeeee „TurboPolarki” – jak ktoś mądry kiedyś ich nazwał !
@Pedros – chyba z okazji świąt i marazmu na forum Cię tak naszło
Pisaliśmy o tym już nie raz na forum – ale z chęciom się przyłączę i trochę sobie też ponarzekam – może mi to humor poprawi ^_
Z tymi Doktorami i Sanitariuszami przemalowanymi na Ratowników Medycznych idzie jeszcze wytrzymać .
W Poznaniu jest taka już słynna szkoła kształcąca „TurboPolarki” wmawia im się przez dwa lata do głowy że reszta świata to powietrze . Nasz problem jest tu niewielki , choć wojna PSP , OSP kontra Ratownicy Medyczni trwa z różnym nasileniem . Z TurboPolarkami Poznańskimi nie mogą dać sobie jednak rady sami lekarze i pielęgniarki . ( mądrość spływa prosto z nieba i jest jedyna nieomylna ) a wykształcenie jedynie kierunkowe „RM” uniemożliwia nawet jazdy do RTG z pacjentem czy podania kaczki .
Narzekacie – mnie obsługuje zespół Falcyk i gdy przekształcono go na Ratowniczy żegnając kapryśnych ale Lekarzy – średnia wieku zespołu liczy często 23 wiosny – z nieomylną i jedyną wiedzą i 1 rokiem praktyki - zapraszam wtedy na wypadek .
Ostatnio dostałem nawet mail – że „RM” nie będą słuchać strażaków , co wykonano i działo się z poszkodowanym – bo strażacy są od gaszenia , a oni od ratownictwa medycznego ,
W naszym przypadku problem jest jeszcze ciekawszy bo na pierwszym wyjazdowym jest zawsze ktoś , „przystosowany do życia w społeczności ratowniczej” z wykształceniem kierunkowym medycznym i wtedy jest dopiero „wesoło”
Mam ostatni taką zasadę zaczynam rozmawiać RM który ma min. 30 lat – całkiem dobrze na tym wychodzę – w każdym razie mój stan emocjonalny i psychiczny.
Problem kumuluje się jednak na kursach i recertyfikacjach . TurboPolarki zaczynają tam gremialnie wykładać . Poza podawaniem nieprawdziwych sytuacji oskarżających strażaków , uczą herezji. Wywodzący się z ZHP w dużej części ( co bym miał coś przeciwko tej organizacji ) bawią się w gry wojenne . Poziom : np. obsługa R1 i badanie poszkodowanego w ciemnej piwnicy po odebraniu kursantom telefonów , by nie mogli nimi świecić . Pomijam względy bezpieczeństwa itd. , ale naprawdę nie wiem co ma to na celu . W każdym razie sprowadzenie strażaka do poziomu płytki chodnikowej – żenada .
Metoda - jedyna możliwa – robić swoje , co się uda do przyjazdu – potem wskazywać błędy – informując o rozbieżnościach z naszymi procedurami , tworzyć dokumentacje , informować koordynatorów PSP . ( @Pedros uważaj – bo ostatnio dowiedziałem się że w naszym województwie nie obowiązują wytyczne – są procedury wojewódzkie – nasz kolega I.B. spadł prawie z krzesła )
No to trochę sobie ulżyłem – do najbliższego spotkania z TurboPolarkami powinno starczyć
Pozdrawiam MIKO