widzę panowie że co niektórzy posądzają mnie o to że jestem wykładowcą.... ha ha ha.... pomyłka i to gruba... ale nie o to chodzi... to co napisałem o kursie w Częstochowie jest żywcem przekopiowane z wypowiedzi na tym forum właśnie na temat Częstochowy... wystarczy sobie troszkę poczytać...
Poza tym jeśli chodzi o beton w szkołach, na kursach, w PB, etc... już zbliża się czas gdy i on pójdzie w zapomnienie czyli na emeryturkę... i chwała mu - niech idzie...
Jednak wracając do waszych wypowiedzi stwierdzić muszę że są one poza niektórymi wyjątkami bardzo oględne... żadnych faktów...
Rozumiem że na kursie nikt paszczy nie otwiera... sam na kursach wielu byłem... jednak muszę powiedzieć że wystarczy trochę wyczucia i odwagi cywilnej a wiele da się załatwić....
Podam przykład z dawniejszych czasów:
Chcieliśmy by na tzw "czyn społeczny" do pracy nie jechali koledzy z kursu którzy mieli do domów fatalne połączenie. Wyjazd "społeczny" właściwie likwidował możliwość normalnego skorzystania z takiej przepustki. Powiedzieliśmy o tym naszemu opiekunowi - a on miał załatwić sprawę u Starego.
Wrócił po jakimś czasie i powiedział że nie ma takiej możliwości. Co zrobiliśmy??? We trzech poszliśmy do Starego pogadać - w końcu nie jesteśmy tu "za karę" mamy rodziny, pracujemy...
Okazało się że Stary nic nie wiedział o naszej propozycji i przełożonemu dostało się i to solidnie - a chłopacy do domu pojechali bez konieczności "pracy społecznej"....
MOŻNA
Tak... można - trzeba chcieć... trzeba wiedzieć jak załatwić sprawę... nikomu włos z głowy nie spadł do końca kursu... Bo i za co
OK. Powiecie że tak było dawniej... no to podam przykład z Poznania...
Jeden kursów podoficerskich na kilka dni przed zakończeniem szkolenia sprzątał samochody po ćwiczeniach a odbierali je Panowie kierowcy... No i niby nic dziwnego... ale nie mogli się dogadać... Zdać było trudno i przyjmować autek nie chcieli... I co ? okazało się że we wszystkim jest tzw czynnik ludzki !!! Stare barany po obu stronach barykady !!! Podoficerowie sprzątają jak dupy wołowe a kierowcy panoszą się jak pawie... Wystarczyło że przyszedł historyk i samochody zdane były w 10 minut !!! Trzeba chcieć !!! Jak kierowca ma przyjąć auto jeśli posprzątane jest PRAWIE całe - bo w jednej skrytce jest tyle wody jakby ją ktoś specjalnie zalał !!!! A wiecie co powiedział jeden z podoficerów
(podobno - bo nie byłem przy tym a zanm sprawę z opowiadania) Powiedział że szmaty nie zbierają wody !!! jasna cholera !!! zebrały wodę ze wszystkich skrytek a z tej jednej nie chciały !!!! LUDZIE !!! zwariowałem - co za baran !!!!
Przepraszam może kogoś obrażam ale sami pomyślcie... Przecież tylko odrobina normalnej rozmowy wystarczy by załatwić wszystko. Historyk wziął kierowcę i przeszedł przez wszystkie auta i gabloty z nim a niedorobione sprzątanie poprawione zostało natychmiast przy kierowcy... I tak auto po aucie... I po 10 - 15 minutach wszystko zostało zdane i przyjęte... Można
TAK.... MOŻNA... TRZEBA TYLKO CHCIEĆ...
Nie potraficie odnaleźć się w Szkole... Nie potraficie na jakiś czas przyjąć że nie jesteście u siebie...
Nie wiem jak jest u Was... ale trzeba dopasować się do zwyczajów które panują tam gdzie jesteście na kursie i rozumnie załatwiać sprawy - w końcu większość z Was to dorośli, żonaci, dzieciaci ludzie... Czyżby nikt nie umiał rozmawiać
Znam Starego - albo jak kto woli 01 ze szkoły poznańskiej bardzo dobrze... jeśli dowie się na czym polega problem z pewnością wysłucha i załatwi sprawę i nikomu z tego powodu nic się nie stanie... No i w końcu jest jeszcze jego zastępca... (P.G.) a jeśli mnie pamięć nie myli to był kiedyś dowódcą JRG... zatem zna takie problemy od podszewki... i nie sądzę by odpuścił głupocie ludzkiej... to prawy człowiek który stanie po stronie prawdy...
Powodzenia wszystkim....
No i może jeszcze jedno... nie zaszkodzicie wypowiedziami innym kursom... no chyba że to forum czyta jakiś BETON... każde słowo krytyki jest ważne i mądrzy ludzie wykorzystają je w dobrym celu... a ocena kursanta jest sprawą indywidualną a nie zespołową...