W innych krajach unii straż podlega władzom lokalnym i jakoś istnieją . Przeglądając fotki nie widziałem aby gasili wiadrami.może w końcu ktoś zrobi tu porządek i upadną takie zbędne molochy jak KG i KW.
Ale nie zawsze jest różowo. Nawet w Londynie czy Berlinie są spore braki, jeśli chodzi o ilość obsadzonych wozów (cały czas trwają przetasowania i przenoszenie zastępów z miejsca na miejsce). W wielu miastach i regionach w Unii (i Szwajcarii, żeby nie było nieścisłości) strażacy borykają się z relatywnie starym sprzętem. Np. jeszcze parę miesięcy temu na całą Genewę był jeden 30-letni giecek, a wiek średnich wahał się od prawie 20 do 10 lat.
może w końcu ktoś zrobi tu porządek i upadną takie zbędne molochy jak KG i KW.
Ja obawiam się, że wszystko się może posypać. Np. KM PSP Szczecin w zeszłym roku zaczęła szukać dodatkowych środków na utrzymanie sprzętu specjalistycznego, m.in. dźwigu, który de facto obsługuje całe województwo - z 'niepotrzebnych' KW lub KG. Miasto Szczecin na pewno nie byłoby skore finansować dalej takiej imprezy, gdyby ni z tego, ni z owego straż przeszłaby pod ich kontrolę i 'cycek'. Sytuację ratowałyby tylko jakieś centralne dotacje. Mogłyby się jednak pojawić gigantyczne problemy w postaci takich ciekawostek jak zwrot kosztów akcji chemika z MSP X na terenie chronionym przez MSP Y. Być może warto by było pomyśleć nad podpięciem PSP pod województwa. Ale na poziomie powiatu - zdecydowane NIE. W wielu miejscowościach poszłaby za tym natychmiast likwidacja JRG i ustanowienie OSP, a przez to obniżenie poziomu bezpieczeństwa.
Wszystko zależy na jakich zasadach ma to wszystko funkcjonować i myślę że wszystko włącznie z finansowaniem jest wcześniej do ustalenia.
Zgadzam się za to z panem, który w jednym z ostatnich PP postawił dość kontrowersyjną tezę, jakoby Polska z PSP i KSRG wyprzedziła Europę. Jest w tym wiele prawdy. W Niemczech stanowiące podstawę systemu OSP coraz częściej zderzają się boleśnie z problemem braku ludzi. Temat powraca u nich jak bumerang. Wystarczy przejrzeć Feuerwehr-Magazin - zawsze coś o tym wspomną (artykuły poświęcone np. kampaniom rekrutacyjnym, doraźnym próbom załagodzenia problemu w różnych jednostkach, czy choćby użycia CAFS/Cobry jako rekompensaty braku ludzi (!)). W Anglii po 11 września stwierdzono, że żadna komunalna straż pożarna (zwykle zorganizowana na poziomie jednego lub 2 hrabstw) nie jest przygotowana na atak terrorystyczny, a nawet większych rozmiarów klęskę żywiołową - ani sprzętowo, ani jeśli chodzi o potencjał ludzki. Zaczęto rozwijać system 'mobilnego miasta ratunkowego': rząd dostarcza samochody i sprzęt, który przechowują i konserwują jednostki lokalne, zapewniając również ich obsadę w razie potrzeby (taka namiastka COO i grup ratownictwa specjalistycznego w takie formie, jaką znamy w PL). Odpowiedzią na te problemy mogłoby być właśnie powołanie służby o zasięgu krajowym, ze strategicznie rozmieszczonym sprzętem specjalistycznym i wyszkoloną, profesjonalną obsługą, niosącą pomoc na poziomie lokalnym i regionalnym na co dzień i gotową do mobilizacji w wypadku większego kataklizmu. Nie brzmi to czasem znajomo? Po co zatem komplikować sprawę i ciąć spójną całość na kawałki, skoro i tak trzeba będzie je jakoś pozszywać? Sztuka dla sztuki nie jest rozwiązaniem. Z systemowego punktu widzenia PSP+KSRG to dziś chyba najbardziej korzystna opcja.
Ale to oczywiście wszystko tylko systemowo. Płace, nadgodziny, nagrody, czas pracy - to osobne problemy...