Troszkę ta dyskusja żenująca od lat siedzę w tematyce naborów i od lat nikt nie chce się przyznać, iż był gorszy. Owszem można uwalić kogoś na rozmowie jeśli zachowywał się , odpowiadał tragicznie (miałem kiedyś przypadek, iż na rozmowie gość zaczął nas wyzywać że nie pytamy go o to co on by chciał powiedzieć, byli też tacy którzy od razu informowali kim jest tata lub potrafili powiedzieć, iż nie będą się zgadzać z poleceniami co do których nie są przekonani) na takich wystarczy ci 10 sekund rozmowy. Odnośnie badań to tam po prostu trzeba być zdrowym odpada całkiem sporo osób jakieś 50 % jakieś 20% skutecznie odwołuje się do Gdańska. I kolejna uwaga na rozmowie zazwyczaj zwraca się uwagę na swoich i dzieci różnej maści pociotków i w 99 % przypadków komendanci raczej sugerują aby może nie usuwać ich ale na pewno nie pomagać gdyż takie osoby zazwyczaj mają gorsze podejście do służby ( już tato wytłumaczy co i gdzie się należy).
Tak więc nie opowiadać mitów o tych naborach pewnie jest jakiś procent plecaków ale maks 10 % reszta dostaje się normalnie. I choćbym nie wiem jak uczciwie i transparentnie przeprowadzał nabór to za każdym razem po zakończonym naborze dowiadywałem się ile to dostałem w łapę i ilu to skrzywdziłem bo oni byli najlepsi. Zazwyczaj są to osoby które zaliczyły już kilka naborów ( u mnie rekordzista siedem razy i to tylko w mojej komendzie a startuje gdzie się da i nigdy mu nie wychodzi zawsze ktoś go na czyś oszuka).
Panowie trochę samokrytyki rzetelnej oceny własnej osoby i możliwości, a przede wszystkim przyznawać się przed sobą do własnych porażek