Kiedyś na garnku niewielki wystraszony piesek spod fotela obserwował poczynania strażaka, który wszedł przez okno. Po przewietrzeniu mieszkania piesek dostał wiatru w żagle i zaatakował policjanta, który wszedł do mieszkania.
Psy znają się na ludziach.
Ale poważnie – psy nie są tępymi zwierzętami – wchodząc do zadymionego mieszkania w 90 przypadkach na 100 możecie mieć pewność, że zwierzak potraktuje was jako przyjaciela.
Kłania się „psychologia zwierzęca” haha. Pamiętajcie o jednym, zwykły pies(taki, który nie był szkolony inaczej) zawsze będzie atakował odstającą część ciała będącą w zasięgu jego szczęki. Słynne skoki do gardła – owszem, ale po tym jak kundel was przewróci, a po drugie możemy mieć z tym do czynienia w przypadku specjalnie szkolonych psów.
Jaki sposób, gdy nie macie urządzenia odstraszającego? Krzesło – nie po to, aby dołożyć psu lecz po to, aby zabezpieczyć się przed ewentualnym atakiem – pies skupi się na nogach.
Należy pamiętać o jeszcze jednej sprawie- zero agresji. Pies wyczuwa agresję, a także strach. Jeśli będziecie chcieli zaatakować psa – uderzyć go itp., możecie być pewni, że pies na 99% odpowie kontratakiem. Kundel w palącym się mieszkaniu będzie przerażony!
Pies może okazać się też pomocny – znane są przypadki, gdy wskazał ratownikowi miejsce, w którym leży nieprzytomny domownik.
Inną sprawą są tzw. Burki łańcuchowe w obejściu gospodarstwa. Nie są bezpośrednio narażone na „ogień”. Te psy, jak co dzień, będą bronić swojego miejsca. Wystraszone mogą siedzieć w budzie i atakować przechodzących obok strażaków.
Najlepiej poprosić właściciela o zabezpieczenie psa. Jeśli właściciela brak w kilka osób spokojnie zagonić kundla do budy i zastawić czymś wejście.
Znam przypadek z czasów „morasów”, kolega oparł się o wejście do budy, a Pikuś ze środka zrobił mu z tyłka Jesień Średniowiecza.