Pamiętam że parę lat temu mój komendant po akcji gaszenia dwoma zastępami samochodu w garażu (zwarta zabudowa miejska), wysłał rachunek poszkodowanemu za akcję .
Wyszczególnione było:
- czas trwania akcji x roboczogodzina każdego z nas
- amortyzacja wozów z uwzględnieniem daty ich produkcji
- zużycie paliwa na dojazd i na pracę autopompy
- koszt wylanej wody i środka pianotwórczego
Niepamiętam,ale chyba to wszystko.
Facet się odwoływał. korespondencja krążyła po wielu instytucjach - w końcu sprawa ucichła.
Tak po mojemu to koszty kosztami, ale czasami (jak to się mówi) trzeba być człowiekiem.
Wtedy czytając to pismo nie byłem zadowolony, bo to jakby kopać leżącego.
No ale takie tematy zawsze mają dwa punkty widzenia.
Pozdrawiam