Autor Wątek: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?  (Przeczytany 8123 razy)

Offline MGNACZUS

  • Banita FM
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.469
  • Odwaga jest najpiękniejszą formą szaleństwa.
System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« dnia: Listopad 14, 2007, 22:52:27 »
Panie i Panowie!

Mały eksperyment.

Jak wiemy system szkoleń OSP leży i kwiczy. Brak materiałów, brak dobrych programów szkoleń wewnętrznych. Mentalność ludzi na poziomie – mamy nowe ubrania, ale w magazynku szkoda zabierać do akcji, bo się zniszczą.

I nagle przychodzi do was grupa ekspertów i pyta was wprost:

Chcemy stworzyć dla was podręcznik. Jakie są wasze oczekiwania? Co powinien zawierać? W jakiej formie powinien być? Jakie tematy omawiać? Które elementy na jego podstawie chcielibyście przećwiczyć?

Jednym słowem jak powinien wyglądać?

Rozwinę troszeczkę myśl.
Załóżmy – jesteśmy po kursie podstawowym. Coś już tam wiemy a chcemy się doskonalić. Sobota nudy – można coś poczytać coś przećwiczyć. Co chcielibyście przećwiczyć? Co chcielibyście się dowiedzieć?

Zapraszam do pisania tylko proszę o konstruktywne wpisy nieoderwane od rzeczywistości.
„Wiesz jak rozpoznać strażaka w tłumie panicznie uciekających ludzi??
Zawsze będzie biegł w przeciwną stronę niż wszyscy inni…”

Offline yaskoow

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 300
  • NARAZIE OSP OBY JAK NAJSZYBCIEJ PSP
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #1 dnia: Listopad 15, 2007, 00:20:13 »
Zalezy czy to mialo by byc takie vedemeckum ochotnika czyli wszytko i nic czy tylko pare przykladow i konkretow
Ja widzial bym tam tak :

1 Dzial :
-Sprzet (Wyposarzenia wozow do czego mozna do czego nie mozna wzywac danego sprzetu itp)

2:
-Taktyka dzialan np ratowniczo gasniczych czyli pozary budynkow lasow itp (ewakuacja, sposoby prowadzenia akcji w roznych budynkach domy parterowe bloki itd)

3:
-Taktyka dzialan gasniczych duztch obiektow fabryk z chemikaliami  gazami itp

4:
-Ratownictwo drogowe

5:
-powiedzmy I-sza pomoc itp

 ja tak bym to widzail moze jakies pod rozdzialy .
Moze byc do niej dolanczane CD z przykaldami akcji i cwiczeniami -_-

Ale to tylko moja skorna koncepcja ^_^

Offline MGNACZUS

  • Banita FM
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.469
  • Odwaga jest najpiękniejszą formą szaleństwa.
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #2 dnia: Listopad 15, 2007, 16:47:24 »
Jak dla mnie mało szczegółowo i troszkę mało ambitnie.
Słuchajcie – ustawcie się w pozycji początkującego strażaka. Co  i jak powinniście się nauczyć? Książka regułek? Czy rozpisane zagadnienia? Kolejne ABC strażaka nam chyba nie potrzebne?

 Sami wiecie jakie są braki w wiedzy!

A może seria pytań i odpowiedzi? Jaka forma?
Tak strasznie dużo piszecie o pierdołach a jak jest okazja podyskutować konstruktywnie na temat rozwiązania problemu jakoś nikt się nie garnie do wysiłku...
„Wiesz jak rozpoznać strażaka w tłumie panicznie uciekających ludzi??
Zawsze będzie biegł w przeciwną stronę niż wszyscy inni…”

Offline kwas

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 744
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #3 dnia: Listopad 15, 2007, 20:50:52 »
Ciekawy eksperyment panie Mgnaczus.
Myślę, że kolejne ABC strażaka nam nie potrzebne. Ale jakieś krókie programy i konspekty szkoleń doskonalących by się przydały. Trochę sie zastanawiałem nad tym tematem. Ale bardziej pod kątem odpowiedzialności prowadzącego szkolenia czy ćwiczenia doskonalace. Pomyślałem sobie co by było, gdyby w trakcie szkolenia lub ćwiczenia ktoś sobie krzywdę zrobił. Wtedy by było dociekanie dlaczego robiłem to tak a nie inaczej, jakie mam do tego przygotowanie i tak dalej. A jako komendant gminny powinienem przecież coś robić, czy to sam, czy to wspomagajac naczelników. Więc wymyśliłem, że stworzę "Wewnętrzny system szkolenia członków OSP opracowany na potrzeby OSP z terenu gminy...". Wymyśliłem, napisałem i poszedłem z tym do KP PSP. Przedstawiłem im co to jest, po co i dlaczego to stworzyłem. Pochwalili. Ale nie o pochwały mi chodziło. Wymyśliłem sbie, że przecież ja jestem tylko tokarz z zawodu a nie pożarnik (chociaż jakąś tam wiedzę mam). A ten program powinien zatwierdzić, skonsultować, uzgodnić czy jak by to nazwać ktoś z branży, kto ma jakieś tam pojęcie i papiery na to. I tym sposobem doszedłem do tego, że KP PSP podpisała mi sie pod tym dokumentem. Teraz robiąc zajecia z jakiegoś tam zakresu, nikt mi się nie może dowalić, że wymyśliłem cuda cudeńka i męczę chłopaków jakimiś tam szkoleniami które wziołem nie wiadomo skad. Może to i nie potrzebne, może i zbiurokratyzowane. Ale działajac w branży bhp i ochrony przeciwpożarowej nauczyłem się że najważniejszy jest kwit. A kwit to tzw. RWD, czyli Ratuj Własną Dupę.
Stworzyłem może banalne programy szkolenia, ale w takim zakresie jaki u mnie w gminie leżał, czyli programy szkolenia doskonalącego z:
1. obsługi aparatów ochrony dróg oddechowych
2. z obsługi i użytkowania przenośnych drabin pożarniczych
3. z prowadzenia korespondencji radiowej
4. z zakresu udzielania pierwszej pomocy
5. z zakresu obsługi podręcznego sprzętu gaśniczego
Każdy program składa się z krótkiego przypomnienia: budowy sprzętu i do czego służy. Następnie jest omówienie zasad bezpieczeństwa przy pracy danym sprzętem. A potem są już właściwe ćwiczenia z praktycznym zastosowaniem sprzętu.
Po konsultacjach z KG PSP oraz na podstawie posiadanej wiedzy i uprawnień stworzyłem również program szkolenia w dziedzinie bhp strażaków - ochrotników opracowany na potrzeby OSP z terenu gminy...". Ustaliłem pewne zasady co do częstotliwości szkoleń, opracowałem prezentację i teraz je raz w roku trzaskam.
Wyszłem, że się nachwaliłem. No cóż tak wyszło. Ale chciałem pokazać, iż od szkolenia podstawowego i specjalistycznego, w myśl ustawy i "Systemu szkolenia...", jest PSP. Szkolenia doskonalące możemy załatwiać we własnym zakresie, ale z głową. Może za bardzo dmucham na zimne z tym zatwierdzaniem i ostrożnością, ale to wynika z jakiegoś doświadczenia. Na szkoleniach organizowanych przez PSP jest za dużo wiedzy zbędnej i niepotrzebnej. Uważam, że powinno być minimum teori, jakieś podstawy bezpieczeństwa, i jak najwiecej zajeć praktycznych, lub teoretyczno - praktycznych. Każda gmina ma swoja specyfikę. I trudno jest chłonąc wiedzę o czymś co nigdy nas na danym terenie nie spotka. Po za tym ciężko trafić do ludzi, kiedy się do niuch mówi i mówi i tylko mówi. Dzisiaj, kiedy technika poszła do przodu, trzeba szkolenia robić w inny sposób. Prezentacja komputerowa to podstawa. A nie trudno to zrobić. Trzeba tylko chcieć.
Podsumowując, bo sie chyba zagubiłem :), powinno sie stworzyć programy szkoleń w wąskim zakresie wiedzy i je wykorzystywać. Powinne one być przedstawione najlepiej w formie prezentacji, wtedy łatwiej się je przyswaja, w końcu wiekszość z nas jest wzrokowcami. Wiec nie podręcznik, a zbiór szkoleń do własnego przeprowadzania przez komendantó gminnych lub naczelników. Wielkim ułatwieniem byłyby równiez dla prowadzących szkolenia funkcjonariuszy PSP.
To jest moja opinia. Czy słuszna? Nie mnie to oceniać. W każdym razie u mnie jest taki system szkolenia pomocny.
Pozdrawiam.

Offline MGNACZUS

  • Banita FM
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.469
  • Odwaga jest najpiękniejszą formą szaleństwa.
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #4 dnia: Listopad 15, 2007, 21:10:05 »
kwas!
Normalnie serce rośnie jak się czyta takie teksty!
Dokładnie właśnie o coś takiego mi chodzi! O pomoc – niech będzie ja to nazywam „podręcznik”.
O przydatności danej OSP najlepiej świadczy poziom wyszkolenia jej członków. W dzisiejszych czasach nie ma mowy, aby było tak jak w latach 80 czy na początku lat 90. Czyli kolega koledze itd. Złe nawyki jak wirus przekazywane z pokolenia na pokolenie. Efekt? Świadomość na poziomie – mamy nowe ubrania, ale w magazynku na akcje nie bierzemy, bo się zniszczą.

Kwas uważam podobnie- mniej regułek a materia przekazana w taki sposób, takim językiem by słuchacze chłonęli wiedzę a nie przysypiali słuchając o ciśnieniu i ciężarze gaśnicy proszkowej…

Podstawowe wiadomości ok., ale, po co powielać kurs podstawowy? Powiem więcej – podnieść barierkę. Zobacz Ty jak i inni – wystarczy poczytać forum – taktyka. Wyciągając esencję z tamtych tekstów – pytań jest sporo materiału do przećwiczenia.

Kwas, – czyli podręcznik w formie zagadnień do przećwiczenia? Wsparty materiałem filmowym i elektronicznym? (prezentacja). Pozostaje pytanie, – na jakich elementach się skupić.

Co do odpowiedzialności masz rację jednak w tym momencie porozmawiajmy nad treścią.
„Wiesz jak rozpoznać strażaka w tłumie panicznie uciekających ludzi??
Zawsze będzie biegł w przeciwną stronę niż wszyscy inni…”

Offline kwas

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 744
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #5 dnia: Listopad 15, 2007, 21:38:38 »
Na najprostszych. Myśle, że na najprostszych. Tak jak napisałem wcześniej, każda gmina ma inną specyfikę. Każda jednostka OSP ma inne wyposażenie i generalnie wiemy, że zostanie użyta tylko lub aż do takich działań a nie innych. Nie trudno przewidzieć, znajac specyfikę własnej gminy, wyposażenie jednostki i historie wyjazdów co się może wydarzyć. Np nie bedziemy trenować chemii jak nie mamy do tego ubrań, specjalisty w naszych szeregach i sprzętu. Możemy co najwyżej mówić o zabezpieczeniu w kontekście chemii, o ewakuacji ludzi z zagrożonego rejonu. Ale o wypadkach można tłuc wszędzie i zawsze. Jak nie pojedziesz do wypadku bezpośrednio to moze pojedziesz do zabezpieczenia wypadku. Takie zdarzenie jest już bardzo realne.
Każdy musi sobie odpowiedzieć co robi jego OSP, do czego jest zdolna (znaczy się co może robić wg posiadanego sprzętu). Wskazóką może być powiatowy plan ratowniczy. I jak sobie już odpowie to wtedy łatwiej będzie mu sięgnąć po tematykę taką jakiej potrzebuje. I właśnie. Gdyby było coś takiego stworzone na szczeblu najwyższym to było by po co sięgać. Ale nie czekajmy z założonymi rękami tylko róbmy cos sami. Góra nic za nas nie zrobi. Dla nas za bardzo w tym zakresie też nie. Mamy przykład "Systemu szkolenia...".
Na jakich elementach sie skupić? Nie wiem czy dobrze rozumiem pytanie. Ale na pewno na:
1. obsłudze sprzętu jaki posiadamy
2. postępowanie przy typowych zdarzeniach (oczywiscie ogólne i teoretyczne bo każde zdarzenie jest inne)
3. taktyka (chociaż może ją i by zaliczyć do postępowania)
Co wiecej? Nic mi nie przychodzi na już do głowy.
Na pewno trochę inne zagadnienia dla strażaków szeregowych. Inne zagadnienia, a może nie tyle inne co bardziej rozbudowane, dla strażaków pełniących funkcje dowódcze.
Pole do popisu jest spore.
I jeszcze jedna kwestia. Ktoś kto takie szkolenie prowadzi musi mieć też wiedzę. Ja osobiscie skupiłem się na sprzęcie dlatego że ten temat czuję, na bhp bo to moja też i codzienna praca. Taktyka? Tego nie próbowałem. Ale od czego są chęci, literatura i dobrzy koledzy w PSP którzy maja zawsze czas i wytłumaczą pewne sprawy (za co serdecznie dziękuję)

Offline MGNACZUS

  • Banita FM
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.469
  • Odwaga jest najpiękniejszą formą szaleństwa.
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #6 dnia: Listopad 15, 2007, 21:48:24 »
Zgadza się każda gmina jest inna, ale suma summarum na końcu każdy pożar jest taki sam, każdy wypadek jest taki sam każda jednostka jest podobnie wyposażona. Chyba można przyjąć takie założenia na potrzeby podręcznika?

Jako końcowego odbiorcę – załóżmy – strażak szeregowy.

Kwas – może właśnie chodzi o to, aby każdy uczył się według jednego standardu? Nie każdy po swojemu a według określonego jednego spójnego programu?

Co do
Cytuj
2. postępowanie przy typowych zdarzeniach (oczywiście ogólne i teoretyczne, bo każde zdarzenie jest inne)
Najlepiej oprzeć się na prawdziwych zdarzeniach. Analiza zdarzeń -  pisał o tym pomyśle Miko gdzieś na forum.

 
„Wiesz jak rozpoznać strażaka w tłumie panicznie uciekających ludzi??
Zawsze będzie biegł w przeciwną stronę niż wszyscy inni…”

Offline kwas

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 744
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #7 dnia: Listopad 15, 2007, 22:06:59 »
Masz rację każdy pożar czy wypadek jest w sumie taki sam. Okolicznosci są tylko inne. Ale nie zgadzam sie, że każda jednostka jest podobnie wyposażone. Ale moja ocena dotyczy tylko własnego podwórka.

Po za tym uważam, że jest problem mentalności ludzkiej. Co nam będzie ktoś coś narzucał, coś wymyślał, cos standaryzował. Takie jest podejscie dużej grupy działaczy funkcyjnych w OSP. A co oni tam wiedzą, znów coś chcą, przecież to my wiemy lepiej, w końcu jestem oficerem PSP, ukończyłem studia pozarnicze to wiem lepiej, co to OSP będzie mi tu uczyć. Takie jest podejscie dużej liczby funkcjonariuszy PSP. Dlatego stwierdziłem, że najlepiej robić coś na własnym podwóku.

NA pewno jest problem ze szkoleniami i dobrze, że część z nas go zauważa.

A co Ty Mgnaczus w tej materii proponujesz?

 

Offline dago

  • Lubię Cię
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.026
    • Ratowniczy Bank Wiedzy
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #8 dnia: Listopad 16, 2007, 00:17:32 »
Witam, przyłączę się odrobinę do tych rozważań.

Wydaje mi się, że znam idealne rozwiązanie, sprytnie łączące w zasadzie wszystkie zgłoszone przez was zastrzeżenia (ze szczególnym uwzględnieniem bardzo trafnych przemyśleń kol. Kwasa)  i idące nawet dalej. Nieskromnie powiem, że jest to tematyka, którą się interesuję bardzo szczegółowo od paru lat. Największym moim zmartwieniem jest jak to przedstawić, żeby wyłożyć podstawowe zasady nie zanudzając wielostronicowym referatem, nie pomijając wszystkich ważnych uwag. Jest to czasem konieczne, dlatego, że system, o którym chcę powiedzieć jest nam organizacyjne, kulturowo całkowicie obcy, co oznacza, że trzeba go dokładnie wyjaśnić, żeby odczytać jego działanie.

Już wiem, co będzie tematem mojej prelekcji przy okazji spotkania forumowiczów :)

A konkretnie chodzi o system, który znany jest pod nazwami SOP (stanard operating procedures) lub SOG (standard operating guadelines)
Tłumaczenie wprost jest nieco mylące. Nie chodzi o procedury (te mają określone cechy i są zbyt sztywne do większości zastosowań ratowniczych), chodzi o coś, co jest o szczebelek niżej opisywane w naszej krajowej literaturze dot. naukowej teorii decyzji - zasady działania. Tak, tak, w starszych podręcznikach naszej taktyki można zobaczyć echo takich prób opisywania działań, choć sądzę, że autorzy robili to nieświadomie, nie wiedząc, że na wyższym szczeblu tworzy spójny system!
System ten jest podstawą działania wszystkich służb ratowniczych Kanady, USA, Nowej Zelandii, Australii i wielu innych.

System jest genialny w swojej prostocie i piekielnie skuteczny. Trzeba też przyznać, że z uwagi na wiek jest już leciwy i przydałby mu się lifting, ale to jest drugorzędna sprawa.

System pochodzi z lat 50-tych, zresztą podobnie jak inne rozwiązania adaptowane do sfery publicznej (z reguły zapóźnionej rozwojowo), został zaczerpnięty z obszaru przemysłu (tak samo jak system procedur, którego wykoślawioną karykaturą jest m.in. system jakości ISO serii 900x.)

Nie będę wymieniał w podpunktach zalet systemu, powiem tylko tyle, że jest to najkrótsza droga wprost do podnoszenia skuteczności działania ratowniczego. Jest najważniejszym filarem postępu i rozwoju ratownictwa, którego fenomenu od wielu lat nie potrafimy w naszej firmie rozszyfrować. Jeśli pojawiają się jakieś elementy rozwoju, to są to szczątkowe, fragmentaryczne  i nieświadome adaptowanie efektów powstałych właśnie dzięki temu systemowi.

Ale dość kadzenia.

Jak to działa?
Zastrzegam, że pomijam dość obszerne wprowadzenie teoretyczne.

Czy nie zauważyliście, że wielu pytań podstawowych nie mają stosunkowo świeże dziedziny ratownictwa takie jak chemiczne, medyczne, ekologiczne?
Ba!
Zaadoptowaliśmy je stosunkowo niedawno z całym inwentarzem. Nikogo nie dziwi precyzyjny sposób pracy chemików. I choć nie znamy korzeni, historii tych rozwiązań, nasi chemicy dadzą się pokroić za swoje zasady działania. Nie jest to dziwne? Czy jest jakaś tak ogromna różnica pomiędzy wchodzeniem w trującą atmosferę trującego gazu a wchodzeniem do palącej się piwnicy? Toż tak samo szybko się umiera. Ale w pierwszym przypadku wszystkie elementy współpracują (pomijając naszą obecną trudną sytuację kadrową- poza rozważaniem), mamy ściśle określone działania w strefach, organizację terenu, dokładnie ustalony system komunikacji, podmiany, wyposażenia. Czy możemy to samo powiedzieć o działaniach gaśniczych - obawiam się że nie. Obowiązują mętne reguły zwane ogólnymi zasadami taktyki, mamy przepisy, które nakładają na kierującego akcją całą rolę organizowania i wyznaczania praktycznie wszystkich aspektów akcji.... na gorąco! Dowodzący ma prawo tamto i siamto... ale ma tylko sekundy na ogarnięcie całego bajzlu.

Zastanówmy się jeszcze raz  - czy gdyby to chemicy mieli tłumaczyć sobie za każdym razem wszystkie zadania, podawać miejsce parkowania samochodów, całkiem pominąć kontrolę pracy w aparatach i ubraniach, do woli raz robić raz nie- dekontaminacji, zabezpieczać odpoczynek i cała gamę pozostałych działań - to jak by to ich działanie wyglądało? A czy nie tak właśnie wygląda gaszenie pożarów? Doświadczony dowódca, bystry umysł - większy sukces, słaby dowódca - błędy i pomyłki. Czy nie za dużo rzutów monetą w tych działaniach? A co to jest to doświadczenie? Ile razy trzeba dać ciała, żeby mówić o doświadczeniu? Kto na tym cierpi? Czy nie jest to za wysoki koszt zdobywania wiedzy zawodowej? Eksperymentowanie na żywym organizmie? Czy ktoś chciałby, żeby go operował chirurg, który nie ma żadnych ustalonych zasad? Dla którego każda operacja jest inna?

Może dzisiaj jednak włączymy światło nad stołem, pani Krysiu pani poda ten nożyk - tak skalpel, no dobra może być to drugie byle było ostre, o kurczę... to ten pacjent nie śpi? Zaraz, Krysia jest na innej sali? A co pani mówi? Jaka maseczka, a ręce myłem w domu, chyba wystarczy, JAKOŚ TO BĘDZIE, poprzednio się udawało, ludzie mają do nas zaufanie....


Tak nie można.

Zaraz po II wś na zachodzie mieli dokładnie takie same problemy jak my dzisiaj. Ten okres jest często wspominany przez różnych weteranów. Rządzili wojskowi, powszechnie panowało przekonanie, że nie ma czego zmieniać, każdy pożar jest inny. Dopiero po serii pożarów nękających USA chyba w 57 lub 53 roku i chyba w Los Angeles, gdy cała straż mało w kosmos nie została wystrzelona przez prawników ubezpieczalni i właścicieli, oraz poszkodowanych, którzy z państwowej straży uczynili sobie dojną krowę, przyszło otrzeźwienie.

Przyjmijmy z dużą szczerością, że jesteśmy cały czas w epoce chaosu. Rzadko w rzeczywistości potrafimy odpowiedzieć na pytania:
kto coś ma zrobić,
kiedy,
jak,
gdzie,
dlaczego.

W końcu narodził się system.

(przerywam tu opowieść, tak jak przypuszczałem nie dałem rady w jednym kawałku opisać całości, nawet nie doszedłem do sedna, ale już myślę, że jutro polecę dalej, wstępniak już mam ;D )

 
« Ostatnia zmiana: Listopad 16, 2007, 01:06:25 wysłana przez dago »
Lepiej robić i żałować, niż nie robić i żałować.

Offline Pedros

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.023
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #9 dnia: Listopad 16, 2007, 12:48:25 »
Dokładnie dago tak jak piszesz: z tym, że taki rodzań rozwiązań miał pewne "pierwotne" początki już w czasach Dzikiego Zachodu. Podczas II wojny św. żołnierze USA mieli jako pierwsi opracowany system znaków porozumiewawczych, który wykorzystuja teraz armie na całym świecie. M.in dlatego uczymy sie ratownictwa medycznego żywcem zdjętego z USA. Bo tam jest to lepiej zorganizowane.

Pytanko do kwasa: Jestem pod wrazeniem tego co opisujesz ale powiedz mi, czy u ciebie ochotnicy chętnie przychodzana ćwiczenia, ćwiczą, dyskutują na tematy pożarnicze? Jednym słowem czy mentalność ochotników jest "nastawiona" na to że ćwiczenia/szkolenia sa potrzebne? I jaka to jest grupa wiekowa?

U mnie np. na 30 powiadomionych o ćwiczeniach, przychodzi 15. Z tego 10 ćwiczy reszta gada o pracy, dyskotece, itp...


Offline kwas

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 744
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #10 dnia: Listopad 16, 2007, 13:15:16 »
Pedros i to jest problem. Nie ma ćwiczeń i szkoleń to lament, że nie ma ćwiczeń i szkoleń. Jak sie je robi to znów problem bo tym nie pasuje, bo ci wolą iść na dyskotekę, bo tym za długo, a jeszcze inni twierdzą że oni wszystko wiedzą i im to nie potrzebne.
Ale jak wszędzie są ludzi i ludziska. Przykład? Chodziłem przez pół roku za szkoleniem z ratownictwa technicznego. Po pół roku jest szkolenie. Limit 30 osób. Rozmawiam z z-cą komendanta powiatowego, że limitu nie powinno byc bo mamy większe potrzeby, pytam co z reszta. A jak przychodzi szkolenie to stawia się 20 ludzi. I robisz z gęby cholewę przed KP PSP a ludzi i tak cię oleją.
Kto czuje potrzebę sie douczenia, poznania czegoś, przypomnienia to przyjdzie i coś do niego trafi. Kto jest bo jest, chce być tylko sztuką i pokazać się tylko publicznie, bo może dziewczyny będą patrzeć to i tak niczego sie nie nauczy.
W tym roku mamy limit członków JOTu, wiec na koniec roku będziemy mieli w mojej jednostce weryfikację. Znaczy sie spojrzymy kto ile razy wyjeżdzał do działań lub tylko zameldował sie do wyjazdu a sie nie załapał z braku miejsca. Kto brał udział w szkoleniach i w ćwiczeniach. Kto się udzielał społecznie jak trzeba było coś zrobić. Wiemy z doświadczenia na kogo można liczyć, a kto traktuje OSP jako organizację z której sie tylko bierze a nic nie daje sie w zamian. Wiec skoro się szkolisz to jest z ciebie pożytek. Nie szkolisz sie to nie znajdziesz sie w JOCie i nie pojedziesz do działań bo i tak nie potrafisz nic zdziałać. A sam fakt odwalenia kursu podstawowego nie czyni ciebie doswiadczonego strażaka.
Można pomyśleć, no tak czowiek zabiega o coś a oni i tak to oleją. I człowiek się zniecheca. Znam takich. Moje podejscie jest bardzo proste. Jako przewodniczący powiatowej komisji d/s operacyjno - techniczych przy zarządzie powiatowym mam stwarzać warunki do szkoleń na szczeblu powiatu. Jako jako komendant gminny mam stworzyć możliwości i warunki do szkoleń i ćwiczeń na szczeblu gminy. Skoro sie tego podjąłem to to robię. Nawet gdyby to miało być tylko dla 10 procent strażaków. Ale dla tej 10 warto. Kiedy pojadę do akcji będę pewny że pójdą za mna w ogień a ja za nimi. I doświadczyłem to juz na własnej skórze.
A przedział wiekowy to od 18 to średnio 45 lat. Z tym że średnia to jakieś 25 - 30 lat.

Offline MGNACZUS

  • Banita FM
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.469
  • Odwaga jest najpiękniejszą formą szaleństwa.
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #11 dnia: Listopad 16, 2007, 19:52:35 »
Do tekstu dago na razie się nie odniosę czekam, na „part II” Mam już serię pytań, ale to potem.

Wcześniej kwas zadał mi pytanie Jak ja to widzę.

Kwas szczerze – problem w tym, że nie wyraźnie to widzę . Wiem, czego oczekuję.

Na pierwszy ogień mentalność.. Nie da się jej nauczyć. Zobacz w tej kwestii zgłaszamy ten sam problem – zainteresowanie strażaków szkoleniami. I postawa, – co mi tu gadasz ja wiem lepiej! A potem w środku nocy przychodzi założyć aparat i mamy „a kuku”. Ciekawy materiał może sprawić zmianę tej postawy.

Dlatego po pierwsze szczególny nacisk postawiłbym na BHP strażaka. W ogólnym tego słowa znaczeniu!
Nie będę się rozpisywał nad poszczególnymi zagadnieniami tej materii. Wiemy, o co chodzi. Między innymi: prowadzenie działań w strefie niebezpiecznej (pożar, dym, kolizja, chemia, las, woda, katastrofa budowlana i inne).
Pod BHP podpiąć ochronę osobistą – na forum ciekawy wątek ODO. Pod BHP podpiąć wszystko związane ze zdrowiem i życiem strażaka – z wyłączeniem ewakuacji – samo ratowania. Tu pole do popisu ma pomysł Witolda, który już świetnie funkcjonuje.
Jako utrwalacz dodałbym opisy grożących wypadków przy akcji – najczęstszy moim zdaniem lekceważenie zagrożenia dymu czy po prostu czadu. Ok. miało być bez zbędnych szczegółów tyko zarys.

Następna sprawa taktyka.
I to nienapisana w stylu – języku studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego tylko w przejrzystym języku. Coś w stylu – chłopie przyjedziesz do wypadku po pierwsze zabezpiecz miejsce, oceń ilu rannych, odłącz akumulator jak się da, niech ktoś sprawdzi czy przy dzwonie nikt nie „wyleciał” z pojazdu i nie leży 15 m dalej, zacznij udzielać pomocy, jeśli musisz ciąć – uważaj jak to robisz – powinieneś tak i tak. Uważaj na niewystrzelone poduszki. Jeśli tniesz słupki uważaj może boczne poduszki nie wystrzeliły - uważaj na ładunki. Wybijając szybę zabezpiecz rannych. I tak dalej i tak dalej…

Najważniejsze obrazowo schematycznie.

Każdy taki przypadek chyba można rozbić w taki właśnie sposób. Pamiętajmy założenie – odbiorcą ma być strażak ochotnik z podstawową wiedzą.

Jeśli chodzi o formę.. Hmm Jak w życiu, co dwa tygodnie w kiosku kolejny zeszyt omawiający jedno zagadnienie.

W OSP nigdy nie wiadomo w ilu ludzi i kto będzie jechał. Ideał? Zajmując miejsce w samochodzie w drodze każdy już wie, co będzie robił. Wypadek? Dago dowodzi, Sylwek prowadzi, kwas, Mgnaczus, Pedros i robert_n z tyłu. Acha ja siedzę tu to rozkładam znaki. Dojeżdżamy pada komenda i nikt się nie miota tylko wie, co i jak ma robić. Dago do kwasa sprawdź krzaki a ten nie dyskutuje z nim, po co? Tylko idzie i patrzy, bo wie, „po co” i dla czego. Marzy mi się profesjonalizm w straży.
 Wypadek bez rannych to się tylko uśmiechamy pod nosem, bo Butel i Mario68 na wyjazd się nie załapali.

Troszkę żartobliwie, ale o coś takiego mi chodzi. O automat niepozbawiony elementów myślenia i samokontroli. Wiedza Panowie jest kluczem.


Taka moja koncepcja.

Dago czekam na part II



„Wiesz jak rozpoznać strażaka w tłumie panicznie uciekających ludzi??
Zawsze będzie biegł w przeciwną stronę niż wszyscy inni…”

Offline kwas

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 744
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #12 dnia: Listopad 16, 2007, 22:55:00 »
Mgnczus podoba mi sie Twoja koncepcja.
Jeśli chodzi o bhp to możesz na mnie liczyć.
W nagrodę masz u mnie prezentacje do szkolenia z bhp dla strażaków. Może nie są rewelacyjne ale paru ludziom przemówiły do rozsądku.
Podaj do siebie namiar to Ci wyślę emailem.

Offline dago

  • Lubię Cię
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.026
    • Ratowniczy Bank Wiedzy
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #13 dnia: Listopad 17, 2007, 02:15:18 »
Part II

Od mojego ostatniego tekstu pojawiło się kilka nowych wypowiedzi w tematach: zarządzania powietrzem, organizacji wyjazdu zastępu do akcji, i powyższym. Wszędzie mniej lub bardziej wyraźnie akcentowane są tezy dokładnie odpowiadające podstawom funkcjonowania SOP. Zbieg okoliczności - pewnie nie, raczej efekt logicznej dedukcji.

Jednak postanowiłem uzupełnić wprowadzenie. Umieściłem na strazakwiki obszerne fragmenty pewnego referatu, który znalazł się na tegorocznej konferencji SAPSP w Krakowie. W całej treści na termin "procedura" należy patrzeć z punktu widzenia zasad postępowania.

Ze wstępu:
Cytuj
Na przestrzeni ostatnich lat pojęcie „procedura ratownicza” stało się w naszym Kraju niezwykle popularne. Przyczyn popularności jest wiele, do podstawowych należy wpływ na świadomość społeczną środków masowego przekazu. Kredyt zaufania, jakim obdarzone są wszelkie sformalizowane postacie działań jest praktycznie nieograniczony. Najważniejszym kryterium jest domniemanie legalności i trafności podjętych decyzji w toku realizowanych procedur, z którymi potocznie utożsamia się autorytet doświadczenia i nauki.
Więcej pod adresem: http://wiki.strazak.pl/procedury-ratownicze

A tutaj w dalszej części kontynuuję podjęty temat.

Działanie zasad postępowania ratowniczego opiera się na kilku silnych podstawach:

Po pierwsze i najważniejsze - zasady muszą powstawać oddolnie. Różnice sprzętowe, nawyki, warunki lokalne - wszystko to sprawia, że jedynie prawdziwe i dające szansę na stosowanie będą zasady tworzone przez samych zainteresowanych. Regulacje odgórne, opisujące szczegóły działań mogą być owszem stworzone, ale ich szansa wdrożenia jest minimalna, choć nie jest to wykluczone (patrz - procedury medyczne- dziedzina, która nie ma wewnętrznej konkurencji i została zaadoptowana, choć została opracowana w rzeczywistości na zewnątrz).
W przypadku SOP-ów funkcjonuje udana harmonia - zasady postępowania są tworzone na samym dole, jednak ich zawartość nie może łamać regulacji wyższego szczebla (my byśmy powiedzieli, że muszą być zgodne z prawem - rozporządzeniami, ustawami). Tyle, że w przypadku omawianego systemu - to bogaty dorobek zasad działania jest podstawą przy formułowaniu przepisów. Natomiast w naszym przypadku, strażacy muszą się często gimnastykować z działaniami tak, aby były zgodne z obowiązującym prawem, którego podstawy sprawcze nierzadko nie wynikają z bogactwa doświadczenia ratowników i analizy przypadków, a... tu pozostawiam wolne pole do samodzielnej kontemplacji tego zagadnienia. Chyba się rozumiemy.

Zaczyna być widoczna różnica fundamentalna w działaniu systemów: naszego i opisywanego.
Obawa przed uwolnieniem pomysłowości przy oddolnej inicjatywie, w postaci różnorodności, niekompatybilności? Uspokajam. Nie ma takiego zagrożenia. Jest w zamian tego pobudzenie rywalizacji, inicjatywy, rozwoju. Rozwiązania najlepsze i tak w krótkim czasie zdobywają powszechne uznanie, zresztą rozwiązania aż takie sprzeczne okazuje się, że nie bywają. O ile rozmawia weteran  z weteranem... No chyba, że to początek drogi. Wtedy może być śmiesznie i strasznie jednocześnie. Bo jeśli spojrzeć na regulaminowe działania... Jeżeli z uświęconą tradycją asekuracji ratowników w postaci wchodzenia na lince ma konkurować rozwiązanie kompletnego ubezpieczenia typu RIT, no to mamy rywalizację ułana ze strzelcem wyborowym.

Po drugie - w omawianym systemie obowiązuje niezłomna zasada. Tylko prawda i sama prawda. Bolesna, smutna, nielubiana, zabawna, zaskakująca, irytująca,  ale także dzięki temu - uwalniająca, postępowa, pożyteczna, pomagająca, rozwijająca, edukująca, odkrywająca.
Dlaczego? - wynika to przede wszystkim z pierwszego punktu czyli reguł ich powstawania. A teraz odnieśmy to do naszej rzeczywistości. Gdzie podejmuje się drażliwe tematy, rozwiązuje prawdziwe ważkie problemy, gdzie odpowiedzi na podstawowe pytania? Czy przypadkiem nie przecieramy ścieżki w odwrotnym kierunku? Jaki szczebel władzy zechce ponosić ciężar regulacji pracy w warunkach wysokiego ryzyka i niepewności? Żaden. I czemu się tu wyjątkowo dziwić? To normalne zachowanie obronne, którego źródłem jest system. Więc nie oczekujmy, że któraś z kolei zmiana przyniesie w teczce gotowe rozwiązania, bo nie przyniesie. Tako rzecze system.

Po trzecie - nic nie jest na zawsze! Obowiąuje stałe doskonalenie, rozwijanie, poprawianie. Nawet nie chce mi się porównywać tych tez do naszej rzeczywistości opartej na radzieckich wzorcach z lat 60-tych, stałych, niezłomnych, wiecznych. Przecież my nawet do wiadomości jeszcze nie przyjęliśmy, że wąż W75 może przy obecnych konstrukcjach przetłaczać prawie 2x więcej wody niż uzgodniony nominalny "normatyw" 800 l/min. Tak daleko posunęła się technika budowy i wytrzymałości węży. My ustaliliśmy raz do końca świata, że rozdzielacz ma stać przed klatką schodową, choć zapomnieliśmy, że te rozwiązania pochodzą z czasów niezamykanych prądownic wodnych i słabej łączności lub jej braku - wtedy jedyną szansą na wysterowanie był wzrokowy kontakt d-cy, kierowcy i "rozdzielaczowego", który mógł kurkami regulować pracą stanowisk gaśniczych. Co to ma wspólnego w obecnie stosowanymi finezyjnymi konstrukcjami? I tak dalej i tak dalej....

No i dochodzi 1-sza przerywam ponownie opowiadanie, cdn. :)
« Ostatnia zmiana: Listopad 18, 2007, 02:15:12 wysłana przez dago »
Lepiej robić i żałować, niż nie robić i żałować.

Offline MGNACZUS

  • Banita FM
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.469
  • Odwaga jest najpiękniejszą formą szaleństwa.
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #14 dnia: Listopad 17, 2007, 23:05:18 »
Koledzy tak troszkę ogólnie – zobaczcie ile jest ciekawych tematów jest poruszanych na forum! Można wyciągnąć z tego esencję.

Panowie może pozostańmy przy chronologii. Bez omawiania szczegółów. BHP, jakie tematy proponujecie?

I jeszcze jedno do specyficznej sytuacji OSP. Jak wiemy może się zdarzyć, że dotąd normalnie jeżdżący do akcji strażak będzie musiał zająć gorący fotel – sytuacja go zmusi! Weźmy to pod uwagę!   

„Wiesz jak rozpoznać strażaka w tłumie panicznie uciekających ludzi??
Zawsze będzie biegł w przeciwną stronę niż wszyscy inni…”

Offline Sajmonowski

  • World Citizen. Son of Man. A Moving form of dust.
  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 679
  • Strażaku - ratuj się sam!
    • Grupa Szybkiego Reagowania
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #15 dnia: Listopad 18, 2007, 20:46:09 »
Cześć wszystkim,
ja niezwykle krótko, bo nie bardzo mam czas ale ...
dago, masz rację z tymi SOPs i SOGs i może odbiegam od tematu, ale na sprawę tworzenia i wykorzystywania "procedur" (niestety tak je w dobrej wierze nazwałem) zwróciłem uwagę pisząc pracę magisterską nt. grup szybkiego reagowania. I mimo tego, że temat był nieco ograniczony, to popieram argumentację za stosowaniem "zasad postępowania". ;) pozdro! (p.s. [praca oczywiscie dostępna na stronce, do której link poniżej)
Zawsze ćwicz tak, jakby od tego zależało Twoje życie. Bo zależy!

www.cfbt.pl

Offline MGNACZUS

  • Banita FM
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.469
  • Odwaga jest najpiękniejszą formą szaleństwa.
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #16 dnia: Listopad 18, 2007, 21:10:08 »
dago – tak ogólnie

Wprowadzając jakikolwiek nowatorski pomysł już na samym początków mamy konfrontację z ludźmi, którzy stoją za tym stanem rzeczy, jaki mamy teraz. Może jaśniej – już słyszę tekst w stylu, – Co wy mi tu gadacie!

Wspominasz o ISO. Pracując w poprzedniej firmie musiałem przejść szkolenie. Posadzili mnie przy biurku dali segregator kazali czytać. Wytłumaczyli i już wiedziałem jak funkcjonuje firma. Troszkę zawiłe, ale prawdziwe. Nie musiałem wiedzieć, dlaczego tak jest. Wiedziałem, że tak ma być i już. System regulował każdy aspekt funkcjonowania firmy. Wydaje mi się, że to dobry kierunek mimo pewnych wad.

Nie wiem czy dobrze zrozumiałem sens Twojej wypowiedzi.
Nasuwa mi się taki wniosek – ideał to kompromis między prawnym stanem rzeczy postrzeganym i skontrolowanym przez teoretyków a wiedzą i doświadczeniem praktyków (o ile możemy założyć, że prawo dopuszcza kompromis)?
Wnioskuję, że ma sens oddolna inicjatywa programowa skorygowana i wdrożona przez „górę”? Czyli potrzebna współpraca.

Może troszkę zawiłe – pamiętajmy, że to nie tylko program, ale system określający pewien sposób działania a to nie to samo.
 Program-to pewien sposób działania
System-to pewne podsystemy regulujące pewien program.
A do tego wszystkiego jeszcze wszystkie procedury, które do tej pory obowiązują.

Nie wiem, ale wydaje mi się tak z perspektywy, że wdrożenie czegoś nowego – graniczy z cudem. 


„Wiesz jak rozpoznać strażaka w tłumie panicznie uciekających ludzi??
Zawsze będzie biegł w przeciwną stronę niż wszyscy inni…”

Offline dago

  • Lubię Cię
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.026
    • Ratowniczy Bank Wiedzy
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #17 dnia: Listopad 18, 2007, 22:32:36 »
Witajcie
Cytuj
Wprowadzając jakikolwiek nowatorski pomysł już na samym początków mamy konfrontację z ludźmi, którzy stoją za tym stanem rzeczy, jaki mamy teraz. Może jaśniej – już słyszę tekst w stylu, – Co wy mi tu gadacie!

No więc właśnie, system SOP jest reakcją dokładnie na ten problem. To nie ktoś mówi (z zewnątrz), tu pozwala się ująć sposób działania tym strażakom na samym dole. Jeśli tak to zabrzmiało, że kwestionuję WSZYSTKO co obecnie mamy, to nie było to moim zamiarem. Mamy dużo dobrych przemyśleń i osoby, które je bronią także mają rację, tyle, że w SOP-ach to nie wynika z kosmosu. To musi być potwierdzone praktyką i konfrontacją z innymi rozwiązaniami. Ale ludzie powinni dać się przekonać do zmian, jeśli na placu porównają konkurencyjne rozwiązania. Bo jeśli nie tak to już bliżej ludzi  i bardziej dla ludzi się nie da. Wtedy dam się przekonać, że jedynym rozwiązaniem jest tupnąć nogą i krzyknąć - tak ma być, bo tak!!

Warunkiem są:

- zasady muszą zostać spisane (kłopotliwe, ale jednak stosowany język może być znacznie bardziej uczłowieczony). Opisanie zasad na skrawku papieru jest niezmiernie ważne. Reguły gry stają się jasne dla wszystkich. Piszesz o ISO - taką rolę odgrywają SOP w stosunku do rekrutów - mogą zapoznać się z działaniem, nie mają przez wiele lat odczucia, że nie rozumieją co robią, są robotami. Komfort pracy człowieka, który ma pewność jakie są jego zadania jest nieporównywalne do osób, które stoją i czekają na dyspozycje z wielkimi znakami zapytania w oczach.
- to co zostało spisane jest podstawą do ćwiczeń i zastosowania w prostszych sytuacjach, co jest podstawą do weryfikacji w praktyce zapisów. Nareszcie szansa na ćwiczenie prawdziwych problemów, Sprawdzanie własnych rozwiązań. Testowanie czy to, co razem wypracowaliśmy można zrobić lepiej, szybciej, bezpieczniej. To MAGNES na młodzież. To docenienie pracy wszystkich członków zespołu, którzy mają na swoich wąskich stanowiskach pracy unikalne doświadczenia.
- po weryfikacji zasady powinny być stosowane. Ale stosowane są zasady nasze, wierzymy w nie. Sprawdziliśmy je, każdy z nas je zna i wie jakie zadania mają wszyscy dookoła. Działania są przewidywalne. Nigdy samochód nie wyjechał z garażu lub od akcji z otwartymi skrytkami, bo kierowca WIEDZIAŁ, że nikt inny tylko On za to podpowiada, jak również za parę innych rzeczy, ale nie za wszystko! Natomiast jeśli to co na nim ciąży wykonał w całości, to jest debeściakiem. A kto zapomniał przeliczyć i zebrać odcinki? Ktoś inny, kto też powinien swoje zadania znać ina pamięć i tak samo je do końca wykonać.

W innym temacie dyskutujesz sprawy wyjazdu zastępu z garażu i już na wstępie pojawiają się problemy:
- my to robimy tak, a u nas to jest znowu tak, bo to i to. I właśnie o to chodzi. Regulacja uniwersalna będzie w takim czy innym zakresie przeszkadzała wszystkim, tu potrzeba pozwolić ludziom ustalać pewne zasady samodzielne w myśl: nikt inny nie potrafi ich tak dobrze opracować. A to że powstały one u dołu nie oznacza, że zaakceptowane do stosowania nie uzyskują rangi obowiązującego "prawa", które tak samo rygorystycznie (służbowo) można egzekwować. Nagle z niebytu przywracana jest rola dowódcy jednostki, który powinien nad całością panować i błogosławić zasady.

Natomiast jest poważna rola dla instytucji i osób, które tak jak Ty zastanawiają się nad kształtem, rolą i funkcją nowego podręcznika. Można oczywiście zawsze napisać nową książkę dla strażaków, ot nowy podręcznik. Nigdy dość, tu nie protestuję. Jednak proponuję zastanowić się nad zbiorem "szablonów", pomagających w ustaleniu SOP-ów w jednostce. Siedzę właśnie przy takiej książce, to jest kwintesencja esencji :) działań ratowniczych. Zebrane (wg. autora) przykłady dobrze przemyślanych praktyk spisanych w postaci SOP i myśl przewodnia autora - bierzcie to co inni wypracowali, poprawcie dodajcie swoje, zmieńcie - macie dobre wzorce! To zasady wypracowane w najlepszych jednostkach (nie znaczy że a) zawodowych, b) największych). Jak ktoś ma dziennie 20 wypadków samochodowych - zapoznaj się z jego zasadami, jeśli masz u siebie takich zdarzeń 1 na tydzień. Prawdopodobnie są tam zapisane rzeczy, które inni odkryli dawno przed Tobą. Od razu ustrzeże Cię to przed 1001 problemami. Z drugiej strony, nie myśl, że zawsze biegasz w ogonie, tylko dlatego, że jesteś z prowincji. Wierz mi chłopaki z miasta, nie znają połowy problemów, które dla Ciebie są oczywiste. Nie zasysają ze stawów, nie dowożą, nie potrafią odegrać roli elektryka, gazownika, hydraulika, nie walczą z osami tak jak Ty, bo jesteś zdany wyłącznie na siebie. To co napiszesz jest dla nich takim samym objawieniem jak dla Ciebie gaszenie cysterny, pożar piwnic, ewakuacja szpitali itd.

I na koniec najprzyjemniejsze - SOP-y nie faworyzują i nie dyskryminują. Można wyprowadzić jednostkę ochotniczą, która działa sprawnie i zgranie tak, że zawodowym szczena opadnie.

I jeszcze jedna ostatnia uwaga - na forum jest masa wątków, które właśnie są niemalże takimi SOP-ami (oczywiście w 33%, bo na razie są to pomysły spisane ale nie potwierdzone ćwiczeniami i działaniami). Kilka osób z różnym doświadczeniem i miejscem pracy uzupełnia się doskonale. Jedynym problemem jest to, że nieporozumienie wynika z faktu, że dążymy do pewnego jedynego, najlepszego rozwiązania. Tak jesteśmy "wychowani". Wystarczy odpuścić ten kształt końcowy i dalsze szlifowanie pozostawić tym, którzy takie rozwiązanie zechcą u siebie wykorzystać.
Ale wg. mnie ta forma, jest idealna dla naszej współpracy poprzez forum. Są osoby zainteresowane poszczególnymi działkami, w których czują się swobodnie. To system tworzenia wiedzy poprzez SOP-y jest dla nich. Tak można bardzo szybko posuwać prace do przodu. Innymi słowy podręcznik, jako PRZYKŁADY dobrej praktyki (zasady działania), stale ulepszane dzięki forum i wiki (tak jak np, od lat stale wraca sprawa wyposażenia osobistego strażaka i inne podobne tematy). To obietnica, nie na jednorazowy zryw wydawniczy, tylko ciągłe nowe wersje podręcznika jeszcze lepsze od poprzednich. To prawo do uczestniczenia w rozwijaniu i dodawani swoich uwag przez cały czas, nie tylko w okresie pisania książki. To jakby forma stworzona do grupowej pracy setek ludzi naraz, przez cały czas.
« Ostatnia zmiana: Listopad 18, 2007, 22:41:49 wysłana przez dago »
Lepiej robić i żałować, niż nie robić i żałować.

Offline Pedros

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.023
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #18 dnia: Listopad 18, 2007, 22:44:26 »
Nareszcie chyba trochę rozumiem o co chodzi...
Część rzeczy jest przecież troche opisana w książkach dla ochotników: Np. wiadomo kto ma udać się na rozpoznanie, z kim i kiedy podać meldunek...
Jeśli czegoś nie ma to bierzemy przykład z PSP.

Ale często to stare zasady nie uwzględniające noego sprzętu i nowych czasów. Faktycznie - najlepiej było by to wszystko rozpisać od nowa.
Zacznijmy od początku:
Wejście do garażu, ubranie się, zajęcie miejsca w pojeździe... to wszystko można rozpisać na małe kroczki tak jak pisze się program komputerowy.

Offline dago

  • Lubię Cię
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.026
    • Ratowniczy Bank Wiedzy
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #19 dnia: Listopad 18, 2007, 22:49:13 »
DOKŁADNIE TAK !!!!!!


sam sobie skasuję za łamanie regulaminu ;D
Lepiej robić i żałować, niż nie robić i żałować.

Offline MGNACZUS

  • Banita FM
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.469
  • Odwaga jest najpiękniejszą formą szaleństwa.
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #20 dnia: Listopad 18, 2007, 22:54:47 »
Nareszcie chyba trochę rozumiem o co chodzi...


Mam podobnie.
Zaczynam rozumieć idee. Zastanawiam się tylko nad jedną sprawą:
Czy ciągłe ewoluowanie – dopisywanie tekstu nie skomplikuje za bardzo treści?

I jeszcze jedno – z perspektywy odbiorcy.
Czy (lub raczej, czyli) odbiorca może liczyć na kilka rozwiązań jednego tematu tak, aby wybrać jeden najbardziej mu odpowiadający? Tak, aby właśnie ten jeden mógł wdrożyć na swoim gruncie?
„Wiesz jak rozpoznać strażaka w tłumie panicznie uciekających ludzi??
Zawsze będzie biegł w przeciwną stronę niż wszyscy inni…”

Offline dago

  • Lubię Cię
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.026
    • Ratowniczy Bank Wiedzy
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #21 dnia: Listopad 18, 2007, 23:11:56 »
Odwołuję się do Twoich doświadczeń z firmy z ISO. Poprawianie niekoniecznie oznacza puchnięcie. W firmach te sprawy są na ogół dobrze robione bo chodzi o brzęczącą monetę. Każdy wie co, gdzie, kiedy. A jak sądzę ten kształt nie powstał "wczoraj" tylko jest udoskonalany od jakiegoś czasu.
Ja mam obserwacje z przemysłu - pozytywne i ze sfery publicznej (urzędniczej) i tu właśnie widzę przerosty formy, pierdoły w treści, nadymane urzędnicze dywagacje i dlatego mam zastrzeżenia.

Co do różnych wersji, sam nie wiem. Nie mam pomysłu na "początek", wiem jak to działa już po wielu latach ugruntowanego wdrażania. Pewnie to kwestia wyczucia. Z pewnością wybór, czy też nadmiar treści nie boli, o ile odbiorca ma to potraktować jako "ściągę", zbiornik z paliwem, który odpali, żeby pewnych ważnych spraw nie pominął. Po pierwszym "cyklu" powinny pojawić się rozwiązania "prawdziwe", przećwiczone, które po raz kolejny przyczynią się do udoskonalenia "szablonu".

Jeszcze słowo o treści. Te SOP-y które mam, widziałem to dokumenty do bólu konkretne, podpunkty, zadania, cele, objętość na ogół nie przekracza 2 stron A4. Pisane językiem prostym, zawodowym, rzadko mają ble ble dłuższe niż 2 akapity.
Lepiej robić i żałować, niż nie robić i żałować.

Offline MGNACZUS

  • Banita FM
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.469
  • Odwaga jest najpiękniejszą formą szaleństwa.
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #22 dnia: Listopad 18, 2007, 23:18:19 »


Jeszcze słowo o treści. Te SOP-y które mam, widziałem to dokumenty do bólu konkretne, podpunkty, zadania, cele, objętość na ogół nie przekracza 2 stron A4. Pisane językiem prostym, zawodowym, rzadko mają ble ble dłuższe niż 2 akapity.

Możesz nam zaprezentować jakiś przykład?
„Wiesz jak rozpoznać strażaka w tłumie panicznie uciekających ludzi??
Zawsze będzie biegł w przeciwną stronę niż wszyscy inni…”

Offline dago

  • Lubię Cię
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.026
    • Ratowniczy Bank Wiedzy
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #23 dnia: Listopad 18, 2007, 23:32:26 »
Mam spory zbiór linków do stron jednostek amerykańskich . Są tam przykłady z życia wzięte. Od razu widać że forma jest dowolna. Moje ulubione to oczywiście Phoenix :D

http://www.swj2.org/DepartmentSOGSOPs.html

http://www.ci.phoenix.az.us/FIRE/volume1.html

http://www.ci.phoenix.az.us/FIRE/start_here.html tu już te operacyjne

http://www.ci.ankeny.ia.us/01departments/fire/administration/sop.htm

Cyferki przy procedurach mają oganizacyjne znaczenie, ale nie chcę zaciemniać obrazu. To sprawa technicznego organizowania całości

Lepiej robić i żałować, niż nie robić i żałować.

Offline MGNACZUS

  • Banita FM
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.469
  • Odwaga jest najpiękniejszą formą szaleństwa.
Odp: System szkolenia OSP. Nowy podręcznik?
« Odpowiedź #24 dnia: Listopad 23, 2007, 17:24:03 »
Chciałem wam przedstawić zaproponowany przez kilku ludzi spis treści ewentualnego podręcznika.

Dwa tomy. Tom pierwszy – tu nie da się stworzyć niczego na nowo – regułki pozostają regułkami. Kwestia przypomnienia. Chciałem zwrócić uwagę, że treść ma być skierowana do strażaka ochotnika po kursie podstawowym tak, więc tom pierwszy może zawierać niezbędne minimum.

Tom II – część znacznie ciekawsza. Taktyka – rozwiązania – sugestie – schematy – procedury.


Spis:

Tom I

1.   Pożar i proces spalania.
1.1   Proces spalania,
1.2   Zjawiska towarzyszące spalaniu,
1.3   Przebieg i rozwój pożaru,
1.4   Drogi rozprzestrzeniania się pożaru,
1.5   Zachowanie się materiałów i konstrukcji w wysokich temperaturach,
1.6   Grupy pożarów.

2.   Pojęcia z taktyki pożarniczej.

3.   Podstawowe formy walki z pożarami.

4.   Środki gaśnicze.

5.   Rodzaje, charakterystyka dobór prądów wodnych

6.   Sprzęt.
6.1   Odzież ochronna, specjalna i uzbrojenie osobiste.
6.2   Podręczny sprzęt gaśniczy.
6.3   Sprzęt burzący.
6.4   Drabiny, podnośniki, wysięgniki.
6.5   Węże i armatura.
6.6   Sprzęt ratowniczy i pomocniczy.
6.7    Samochody pożarnicze.
6.8   Inny sprzęt (oświetleniowy, łączności, pomiarówka)

7.   Alarmowanie i zasady łączności.

8.   Elementy prawa (w tym współdziałanie z innymi jednostkami).

Tom II zawiera w formie opisów konkretnych przykładów.

1.   BHP podczas alarmowania, wyjazdu i działań.

2.   Ewakuacja ludzi, zwierząt i mienia.
 
3.    Taktyka działań gaśniczych
3.1   Pożar łąki
3.2   Pożar altany,
3.3   Pożar stodoły w obrębie budynków gospodarskich,
3.4   Pożar mieszkania w obrębie budynków gospodarskich,
3.5   Pożar mieszkania w bloku,
3.6   Pożar piwnicy,
3.7   Pożar urządzeń pod napięciem,
3.8   Pożar sadzy w kominie,
3.9   Pożar lasu,
3.10   Pożar samochodu
3.11   ........ inne pożary

4.     Taktyka działań ratowniczych.
4.1   Wypadek samochodowy (pojedynczy),
4.2   Wypadek samochodowy (mnogi),
4.3   Wypadek z udziałem pojazdów szynowych.
4.4   Katastrofa budowlana (zawalenie się dachu)
4.5   Katastrofa budowlana (wybuch gazu)
4.6   Powodzie.
4.7   Ratownictwo wodne i lodowe.
4.8   Usunięcie drzewa - działania związane z silnymi wiatrami.
 
5.     Działania związane z ratownictwem chemicznym, ekologicznym.

6.     Grupy Szybkiego Reagowania.

7.     Praca w AODO

8.     Psychologia w straży
8.1   Stres związany z wyjazdem alarmowym
8.2   Umiejętność panowania nad tłumem
8.3   Umiejętność udzielenia wsparcia psychicznego

9.     Podstawy niezbędne do dowodzenia zastępem OSP

10.   Korespondencja radiowa.

11.   OSP a Internet - plusy wynikające z częstego korzystania z Internetu www.strazak.pl




Co Wy na to?
Wasze spostrzeżenia?
„Wiesz jak rozpoznać strażaka w tłumie panicznie uciekających ludzi??
Zawsze będzie biegł w przeciwną stronę niż wszyscy inni…”