Sławo napisał:
Czy słyszeliście kiedykolwiek żeby strażak zawodowy podpalał. Nie!!!!!!!!!!!!!
Dlatego trzeba coś zrobić aby nie brać przypadkowych ludzi z ulicy do OSP, jeżeli taki podpala to z jego psychiką chyba coś nie najlepiej.
Zbierałem się aby właśnie odpowiedzieć w tym temacie a tu proszę...życie samo pisze świetne scenariusze.
G.O. piątek 6 sierpnia 2004:Wybuch pasji. Strażak ranny po eksplozji pocisku."Pirotechniczne hobby źle skończyło się dla 28 letniego strażaka. Wczoraj mężczyzna manipulując przy pocisku artyleryjskim spowodował jego eksplozję. Teraz ranny leży w szpitalu... Podobno zajmuje się takimi rzeczami od dawna, bo zna dobrze chemię - opowiada jeden z mieszkańców wsi - Ma dwójkę dzieci, ale nie pozwalał im się zbliżać do tej stodoły - Ludzie mówią, że produkował bombę z kwasu solnego i zabrakło mu materiału, więc wziął pocisk, ale nie wiem, czy to prawda, bo to przecież dorosły i chyba odpowiedzialny facet - dodaje inny mieszkaniec....28-latek jest zawodowym strażakiem. Nie chciał z nami rozmawiać o tym zdarzeniu. Koledzy mówią, że w akcjach zawsze był pierwszy w szeregu i nie wahał się narażać zdrowie i życie, aby ratować cudzy dobytek. Ile prawdy jest w opowieściach mieszkańców, wykaże postępowanie prowadzone przez policję."
Jak widać nie ma recepty na w pełni zdrowego psychicznie strażaka (hihihi).
Osiew na badaniach nie sprawdza się - ale i zastanówcie się - czy człowiek, który z premedytacją pakuje się w dym i ogień, łazi po gzymsach i dachach - może być tak do końca zdrowy na umyśle?
I nie generalizujmy stanów świadomości biednych ochotników, znam jeszcze wiele przykładów na to, że i zawodowcy wywijają takie numery, przy których piromani ochotnicy - to pikuś.
Uwaga, wcale nie mam zamiaru wzruszyć pokładów antagonizmów i uprzedzeń na płaszczyźnie zawodowiec - ochotnik. Ot, po prostu przytoczyłem taki świerzy news.