Zgadzam sie z wypowiedzią Wojtka. Nie wolno bagatelizować zgłoszeń, trzeba mieć świadomość, że w przeważającej większości robią to ludzie po raz pierwszy w życiu, działając w ogromnym stresie. Informacje przez nich przekazane czesto odbiegają od rzeczywistości no i muszą być interpretowane. Cóż, mnie też uczono, że lepiej zadysponować więcej sił i środków, niż później na te siły i środki czekać przebierając nogami.
Często więc zdarza się, że trzy sekcje pędzą do ogniska rozpalonego przez rozbawionych urlopowiczów, lub trzy sekcje ratownictwa technicznego, dwie karetki i śmigłowiec do samochodu, który zsunął się z oblodzonej jezdni do rowu.
Czy są to te akcje naj...?
Najdziwniejsze, może tak. Ale najśmieszniejsze? Dla kogo! Prawie każdy nasz wyjazd niesie dramat kogoś, kto w wyniku zdarzenia ucierpiał - fizycznie lub materialnie. Dlatego podniecanie się naj... zdarzeniami uważam za co najmniej niesmaczne.