Czterech strażaków poświęciło życie
Ponad stu strażaków bohatersko walczyło z gigantycznym pożarem, który wybuchł w magazynach na przedmieściach Warwickshire w Wielkiej Brytanii.
Czterech młodych Brytyjczyków zginęło w ogniu, bo za wszelką cenę starali się uratować przebywających w tym czasie w magazynach emigrantów - w tym naszych rodaków.
W magazynach, które doszczętnie spłonęły, składowano warzywa i "tanie" jedzenie, by później transportować te produkty do hipermarketów. Codziennie pracowało tam około 300 osób, wśród nich całe rzesze emigrantów z Europy Środkowo-Wschodniej. Chociaż na razie dokładnie nie wiadomo, ilu Polaków było w magazynach, to jedno jest pewne - przeżyli dzięki heroicznym strażakom.
- To mała miejscowość i jeszcze nigdy nie widzieliśmy czegoś takiego - relacjonowali przerażeni świadkowie pożaru.
- To najtragiczniejszy pożar w historii całej okolicy - mówili strażacy, opłakując śmierć swoich kolegów.
Lokalne media podały nazwiska strażaków, którzy, nie bacząc na kilkumetrowe płomienie i śmiertelne niebezpieczeństwo, jeden za drugim wchodzili do płonących pomieszczeń i wynosili ludzi na zewnątrz. Ratowali emigrantów, którzy nie mieli dachu nad głową i po kilkunastu godzinach ciężkiej pracy zasypiali na pryczach rozstawionych w magazynowych pomieszczeniach.
Ashley Stephens ( 20 l.) osierocił dwumiesięcznego synka, Darren Yates-Badley ( 24 l.) nie zdążył nawet wyjechać na miesiąc miodowy, bo zaledwie dwa tygodnie temu ożenił się. Oprócz nich zginął także John Averis ( 27 l.), personalia czwartego strażaka, ofiary ognia, wciąż pozostają nieznane.
autor: Paulina Jakubowska