Czytam wszystkie te posty i każdy z Was ma rację. Niestety problem jest poważny i tkwi głęboko w mentalności naszego cudownego społeczeństwa. I nie chodzi tu tylko o picie za kierownicą, bo jaki inny europejczyk może zrobić takie rzeczy jak:
- wyciąć czubek z wysokiego świerku, po to by mieć drzewko na święta (świerk rósł tuż przy domu, delikwent musiał wejść na moją posesję),
- ukraść kratki kanalizacyjne iściekowe,
- dzień wcześniej Urząd założył mosiężną tablicę pamiatkową, upamiętniającą zamordowanych mieszkańców miasta - następnej nocy tablicy juz nie było,
- wyjść z psem na spacer i zostawić gówno po psie na środku chodnika,
- ad powyższego - wyporowadzić psa i pozwolic mu się zeszczać do piakownicy osiedlowej,
- cieszyć się jak sąsiadowi coś pójdzie nie tak,
- zamalować tablicę z nazwą miejscowości i napisać na niej "że tu mieszkają same kurwy",
- zdzielić kotu za to, że chodzi po drugiej stronie płotu,
- postawić 3 metrowy mur i zasadzić 4 metrowe tuje żeby nikt mnie nie widział,
- zesrać się komuś pod drzwi (tak zrobiono mojemu dobremu znajomemu),
- popisać klatki schodowe napisami w stylu - Kasia to szmata (robią to nastolatki - skąd u nich taki język???),
- i wiele wiele innych....
a tu się rozczulamy, bo z 2000 złapanych kierowców pewnie ze 1800 miało poniżej 0,20 promila, czyli tyle ile dopuszczają normy innych krajów europejskich...
pozdrawiam i życzę odmiany wewnętrznej...