wg mnie także zależy to od oceny sytuacji, warunków pogodowych, możliwości udzielenia pomocy, ilości ludzi i innych czynników. Powiem na przykładzie własnym.
Budynek parterowy, wynosimy poszkodowanego ze strefy zadymionej, gościu jest "zaspany", po imprezce, troszeczkę w szoku bo go chłopaki z wyra wydarli, troszeczkę czarny i ma lekką niewydolność oddechową. Sytuacja pożarowa - palił się fotel bo facet palił fajka i zakiepował w materac. Nieskutecznie.
Budynek ma 3 pomieszczenia, w 2 jest zadymienie, w jednym jest czysto, jednak byla to późna wiosna, dosć ciepło to gościowi udzieliliśmy pomocy na zewnątrz, (standard - ocena, podanie tlenu na maskę, folia i sprzedaż gościa pogotowiu które przyjechało po chwili).
Druga sytuacja podobna, z tym ze pozar na 3 piętrze bloku, w klatce 3 mieszkania, w każdym mieszkaniu po 6 pomieszczeń (3 pokoje, kuchnia, łazienka, przedpokój). Gościu spał na łóżku po imprezce, paliło się w sąsiednim pokoju, zadymienie bardzo duże. Wchodzimy, wytargamy gościa za bety z mieszkania, na tym piętrze pod go pachy i na dół - klatkę niżej bo tam sobie zrobiliśmy punkt udzielania pomocy, (w głębi klatki, by nie przeszkadzać w działaniach gaśniczych). Pomoc medyczna jak w przypadku wyżej. Warunki pogodowe - wrzesień, ale dość pogodny, temp ok. 15-18st.C.
Podsumowanie:
- zawsze robię punkt pomocy tak by nie przeszkadzał w działaniach. Często widzę ze koledzy na ćwiczeniach mają taki nawyk. jest poszkodowany w pomieszczeniu, rota go wynosi i zostawia ratownikom 2 metry od klatki, a ci go obrabiają w tym miejscu i jest udzielana pomoc prawie w miejscu prowadzenia działań ratowniczych. Wg mnie można przenieść gościa jeszcze 10 m dalej, by nie przeszkadzać rotom pracującym w ODO, donoszącym sprzęt itp. Ponadto jest zawsze ryzyko że mogą z mieszkania polecieć szyby, tynk i spadnie to wszystko na gościa i ratowników pod wejściem do klatki.
- zostawiam sobie w obwodzie ratownika, który w przypadku pożaru mieszkania ma wyciągnięty zestaw R1, odłożony na wszelki wypadek, gotowy do natychmiastowego wprowadzenia, jeśli mam informację o poszkodowanym, informuję tego kolegę by sie przygotował na to a na to, organizuję mu jeszcze jednego do pomocy, wyznaczam miejsce udzielenia pomocy medycznej i ma temat z głowy.
- nie udzielam pomocy medycznej w miejscu pożaru - ale wyjaśnianie tego to jest chyba logiczne,
jeszcze znalazłbym parę punktów ale to moze później mi się coś nasunie. Pozdr,