Dodatkowo specjalne przepisy dotyczyłyby lekarzy, strażaków i innych służb pełniących dyżury. Te dyżury byłyby podzielone na część "aktywną" i "nieaktywną". Ta ostatnia (spędzona np. na kozetce w szpitalu) nie byłaby zaliczana do czasu pracy. Dzięki temu dyżurujący w szpitalach lekarze nie przekraczaliby limitu.
ciekawe jak by było liczone część nieaktywna
Jestem bardzo ciekawy jak zostanie to rozwiązane - bo dzielenie czasu służby na część "aktywną" i "nieaktywną" to poprostu absolutna GŁUPOTA !!! Ciekawy jestem czy odrazu podzielą tak czas pracy 8-godzinnym(I TO NIE TYLKO W STRAŻY) część "aktywna" (klepanie w klawiaturkę, odbieranie tel., pisanie pism itp.) oraz część nie aktywna (papierosik, kawka, kanapka, internecik, pogawętka z panią z księgowości, mała lewizna na mieście służbowym autem, pierdzenie w stołek). Jakoś tego nie widzę abym w nocy nie miał liczonego czasu za to, że zamiast spać spokojnie w domu - czuwam i jestem przygotowany na to, że jak zadzwoni dzwonek to po 40s jestem w aucie i wiem co zaraz będę robił !!!! Może jak będę miał część nieaktywną to sobie do pabu na dwa piwka wyskoczę ciekwe co na to nasi Komendanci ??
Zamiast wymyślać jakieś kosmiczne sposoby na wqrwienie ludzi poprostu wprowadzić 24/72 przyjąć niezbędną ilość ludzi do normalnego funkcjonowania jednostek (bo teraz jest poprostu kanał[po 51% stanu osobowego]) oraz zacząć płacić za nadgodziny. Tutaj żadne czarowanie nie pomoże !!! Przedstawić p.Premierowi sytuację w Straży Pożarnej a nie p i e r d o l i ć głupoty, że wszystko jest na medal (no dla KG na medal napewno
)
Pozdrowienia dla Wszystkich (myślących)