Ja z kolei młodziutki i zielony trafiłem do szkółki w Bydgoszczy.
Po kilku tygodniach rozpoczeły się dyżury w p.b. pierwsze służby dziewicze, aż nadszedł dzień gdy alarm dotyczył mojego dupska.
W kabinie jelonka usłyszałem z radiostacji adres,brzmiało to tak - DOLINA ŚMIERCI. Od razu hełm znalazł sie bliżej sufitu.
Teraz jak wspominam to powinnem sięcieszyć-Pierwszy raz wozem na sygnałach
w dodatku w godzinach szczytu
i długa jazda bo na Fordon.
Ale wtedy było inaczej była ta dolina śmierci
.
Pamietam do dziś był to pożar trawy w rezerwacie sosny karłowatej. Dolina a raczej wąwóz ma taką nazwę bo są tam mogiły powojenne.