Kurs trwał sześć dni. Pięć dni wykłady a szóstego egzamin. Średnio po 9 godz. dziennie. zajęcia teoretyczne z ćwiczeniami - symulacje zdarzeń, urazów itp. Egzamin pisemny na sali. Były "Szychy" z Warszawy. Na egzaminie praktycznym Egzaminator Mówił, np.: Poszkodowany z ze złamaniem otwartym kości udowej, krwotok, uraz głowy itd... Zadania były dla grup ratowników i pojedynczych osób. Po opisaniu urazów trzeba było podjąć odpowiednie czynności. Z naszej grupy dwie osoby nie zdały.
Według mnie kurs był przygotowany i prowadzony bardzo starannie a umiejętności zdobyte pozwalają pewnie działać bez strachu że coś zrobię nie tak jak powinienem. No i oczywiście trening czyni mistrza.