Autor Wątek: Stowarzyszenie OSP  (Przeczytany 4175 razy)

Offline SenseY

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 706
Stowarzyszenie OSP
« dnia: Czerwiec 09, 2003, 13:05:51 »
Pytanie to zawsze mnie nurtuje, nie pamiętam czy czasem o tym już kiedyś nie pisałem. Wg mnie obecnie strażacy ochotnicy nie ponoszą swoich umiejętności ponieważ nie muszą. Są członkami stowarzyszenia i nie można ich skreslić z listy przez to tylko że się nie szkolą. Ponadto druhowie w podeszlym wieku też są członkami OSP i zabierją głos częto nie wiedząc o co chodzi, np. na walnym zebraniu - strażaków co jeżdżą do zdarzeń przegłosują i np naczelnikiem zostje jakiś dziadek lat 60, który zaponił co to jest pożar albo nawet go nie widział, mimo że w jednostce OSP jest np jakiś oficer lub aspirant.
Gmina wydaje mi się że narzuciła by jakie przepisy lub sama wybrała władze OSP, ponieważ władzom gminnnym powinno zależeć na tym żeby akcja była przeprowadzana sprawnie i bezpiecznie i w tym przypadku częste waśnie pomędzy Zarządem OSP a burmistrzem by nie powstawały. W końcu burmistrz (wójt) jest odpowiedzialny za zabezpieczenie ppoż.

Ciekawe co wy o tym sądzicie. Pozdrawiam

Offline firetom

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 310
Stowarzyszenie OSP
« Odpowiedź #1 dnia: Czerwiec 09, 2003, 16:39:39 »
Drogi SenseY
Stowarzyszenie jest dzięki Bogu taką strukturą w której nic o nas bez nas. I jeśli stowarzyszenie to ma się prawidłowo rozwijać, obierze kurs na młodość. Wiadomo przecież, że trzeba sobie wychować godnych następców. Kto nie zdaje sobie z tego sprawy nie jest godzien piastować żadnej z funkcji w zarządzie. Wasza też rola młodych, aby było Was coraz więcej - większość na walnym zebraniu, to "Wasi ludzie" w zarządzie. Regulamin Naszego stowarzyszenia ma na celu właśnie eliminowanie ewentualnych ingerencji innych związków, czy też ludzi niezrzeszonych w wybór naszych władz. Wyobraź sobie Burmistrza, lub Wójta, który "robi sobie" gdzieś tam prezesa i naczelnika, "obsadza sobie" kdta. Gminnego i w papierkowy sposób uprawia ustawowe zabezpieczenie ppoż na terenie gminy. Teraz dopiero by Cię trafił szlag.
Od was też zależy czy i w jaki sposób będziecie się rozwijać i podnosić kwalifikacje ratownicze. Pamiętajcie, że każdy z wybranych przez Was w wyborach członek zarządu ma obowiązek co roku sprawozdać przed Wami wyniki swojej działalności. I to on odpowiada przed Wami a nie odwrotnie. My też podziękowaliśmy prezesowi który pełnił swoją funkcję od 47 roku, ale od pewnego czasu przestał nadążać za nowymi trendami i zmianami zachodzącymi w pożarnictwie. Pełni dzisiaj funkcję prezesa honorowego i chwali nas za dyplomatyczne rozwiązanie sprawy, bo duma nie pozwalała mu zostać odsuniętym przez młodych w pożarniczą nicość, a tak bywa z nami, uczestniczy w zebraniach, chociaż głos ma tylko doradczy a nie decydujący.
Zresztą było by po świńsku pozbywać się wszystkich, którzy nie mieszczą się w naszej kategorii wiekowej (nota bene sekretarzem jest mój ojciec, który tę funkcję pełni od 73 roku). I to my właśnie w trochę mieszanym wiekowo towarzystwie decydujemy o profilu poszczególnych szkoleń i ćwiczeń - wymagając powyższego od komendanta gminnego. A to już Jego mańka jak on to  wyperswaduje odpowiednim władzom i wyłuska na to kasę.  
Doświadczenie jest czymś, co zdobywamy, kiedy nie zdobywamy tego, co chcemy zdobyć

Offline Witold

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.569
  • Ratowanie strażaków przez strażaków
    • http://grupaszybkiegoreagowania.strefa.pl
Stowarzyszenie OSP
« Odpowiedź #2 dnia: Czerwiec 10, 2003, 08:31:27 »
Niewątpliwie są argumenty za i przeciw. Oto kilka moich luźnych uwag:

Ja osobiście opowiadam się za Gminną Jednostką Ratowniczą, zgodnie z zasadą, że kto płaci ten rządzi. A nie kto inny utrzymuje OSP jak gmina czy miasto. Wójt czy burmistrz powinien zatrudniać (w drodze otwartego konkursu) naczelnika danej jednostki, który to naczelnik odpowiadałby za całą działalność jednostki. Strażacy OSP, też mogli by brać udział w procesie wyboru. I w takim przypadku istniałaby możliwość pewnej samorządności. Ale ten wójt (czy burmistrz) mógłby okreslać wymagania jakie muszą spełniać strażacy (w końcu "on" im płaci), kontrolować czy jednostka spełnie te wymagania itp. Oczywiście można też powiedzieć, że właśnie ten wójt (czy burmistrz) nie będzie się tym interesował. Ja myślę jednak, że widmo przyszłych wyborów samorządowych jest dla niego wystarczającą motywacją, żeby dbać o bezpieczeństwo swojego elektoratu.
A w obecnej sytuacji takich możliwości nie ma. Nie mogę mówić o całej Polsce, ale w moich stronach, w przypadku gdy walne zebranie wybierze beznadziejnego naczelnika, to na tym się kończy. Beznadziejny naczelnik nie jest w stanie nic konkretnego zdziałać. A nawet jeśli naczelnik jest w porządku, zawsze jest zarząd OSP, w którym, bez urazy, ale nie zawsze działają osoby kompetentne w sprawach pożarniczych. Być może działalność zarządu nie ma bezpośredniego związku z działalnością ratowniczą, ale ma związek pośredni i "wielki potencjał do negatywnej ingerencji".
Samorządność stowarzyszenia jest OK, jeśli odpowiedzialni ludzie "sprawują" tą samorządność. Ale już dawno wyrosłem z przekonania o którym pisze Firetom, "jeśli stowarzyszenie to ma się prawidłowo rozwijać, obierze kurs na młodość" itp. To ładnie brzmi w teorii, a w praktyce "stare pryki" często są niereformowalni! A młodzi też często nie mają pojęcia o pożarnictwie. Krótko mówiąc, demokracja (samorządność) dobra jest w kółkach zainteresowań, chórach itp., ale jeśli chodzi o rzecz tak poważną jak ratownictwo, to jestem zdania, że nie zawsze jest ona sprawą o pierwszorzędnym znaczeniu.

Witek

Do pobrania za darmo: KSIĄŻKA pt."Podstawy zabezpieczenia i ratowania strażaków podczas wewnętrznych działań gaśniczych" + prezentacje do każdego rozdziału do pobrania!
Pobierz tutaj: sapsp.pl

Offline firetom

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 310
Stowarzyszenie OSP
« Odpowiedź #3 dnia: Czerwiec 10, 2003, 16:58:33 »
No właśnie i w ten sposób zabijmy ochotnicze ratownictwo. Ja też kiedyś byłem za rozwiązaniem typu Gminna Jednostka Ratownicza (GJR). Ale nie oszukujmy się panowie to już działa tylko jako JRG PSP. Długo zastanawiałem się nad tym, ba wciągnęłem w to również głównego księgowego Urzędu Gminy (też strażak), aby przeprowadził symulację kosztów działalności takiej jednostki. Niestety nawet przy założeniu,że pozostałe 5 jednostek dokonuje samorozwiązania, a cała uwaga finansowa skupia się na działalności GJR, jest to przedsięwzięcie nie do zrealizowania. GJR z założenia musiała by być jednostką w 100% mobilną a więc z zapleczem sprzętowym i osobowym. Nie będę wnikał nawet w wyposażenie, policzcie sobie i odpowiedzcie na pytanie - którą gminę stać będzie na utrzymanie trzyzmianowej Jednostki. Koszty osobowe powalają na ziemię.
Dlatego ktoś mądry wymyślił sobie KSRG, w której z założenia działają jednostki z I ligi OSP - lepiej wyposażone, lepiej wyszkolone, mobilne.
Pewnie,  są w tym projekcie pewne niedociągnięcia ale i tak wiele już osiągneliśmy. A co do młodzieży w jednostce - nie zmieniam zdania. Ja mam 34 lata  i uważam, że jestem młody. Mój naczelnik jest 7 lat młodszy ode mnie i wcale nie uważam, że musi mieć więcej, skoro swoją robotę wykonuje na 5. Właśnie taki młody zarząd jak nasz jest w stanie wpłynąć na młodych i zmienić wszystkie negatywne stereotypy które o strażakach krążą.
Doświadczenie jest czymś, co zdobywamy, kiedy nie zdobywamy tego, co chcemy zdobyć

Offline SenseY

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 706
Stowarzyszenie OSP
« Odpowiedź #4 dnia: Czerwiec 10, 2003, 23:01:33 »
Ale mi nie chodziło o to żeby z OSP robić straż zawodową. Ani też żeby gubić sens ochotniczej pomocy. Mi chodzi o to aby jednostką OSP zarzadzały osoby które musza spełniać jakieś okreslone kryteria. Przykładowo wymieniłem naczelnika. ale jesli do Zarządu wchodzą jacyś strażacy którzy mają środnio około 50 lat, i obejmują funkcję na których się nie znają, no to jednostka ma cios taki że będzie niestety prezentować się na niskim poziomie. Nawet zdarzają się przypadki że komendant gminny nie ma wystarczającej wiedzy aby sprawować nadzór nad jednostkami w zakresie działalności bojowej.
Chodzi mi aby mozna było narzucić jakiejś odpowiedzialnej jednostce a taką jest burmistrz (wójt) jakieś obowiązki doboru władz w OSP aby ci powołani przez burmistrza ludzie sprawnie utrzymywali w gotowości bojowej jednostkę.
Tzn. ogólnie - Strażacy ochotnicy są tak jak byli, kierowca-konserwator jest tak jak był, natomiast zmienia się struktura zarządzania. Dowódcą(naczelnikiem) ma nie być jakiś tam facet który dobrze stawia, tylko ktoś kto zna się na rzeczy i potrafi dobrze kierować jednostką.
Nie mam nic przeciwko walnym zebraniom, wtedy Zarząd rozlicza się i przed nami i przed władzą gminy.
Natomiast wiele jest jednostek OSP do których należy około 80 osób z czego do pożaru jeździ 15, i ta piętnastka nie ma żadnej siły przebicia, aby coś wywalczyć dla zwiększenia zabezpieczenia ppoz., a tylko oni widzą że trzeba coś zrobić. W wielu jednostkach jest tak że ktoś zdecydował się pryjąć do OSP a później przychodzi tylko na imprezę alkoholową, np. na walne zebranie. Tam głosuje tak jak większość bo po co się narażać komuś a Zarząd nawet jak wie że nie ma poparcia większości to przyjmie kilka osób do OSP żeby mieć poparcie większości na walnym zebraniu i zebrnie sprawozdawczo-wyborcze wygrywa.
Ale to już troszkę po za tematem.
Ja wiem że można stworzyć Gminną Zawodową Straż Pożarną. ale to jest po prostu inny temat.

Offline firetom

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 310
Stowarzyszenie OSP
« Odpowiedź #5 dnia: Czerwiec 11, 2003, 16:23:54 »
No i właśnie SenseY w ostatniej wypowiedzi odpowiedziałeś sobie sam mimochodem na temat działalności GJR  Wiele jest jednostek OSP do których należy ok. 80 osób a do pożaru wyjeżdża 15 Myślisz, że na tej 15 oparłbyś całą GJR? A co będzie, jeśli pięciu zachoruje bo panuje właśnie grypa, jeden skręci nogę, trzech wyjedzie na święta do rodziny? Przecież w całej gminie nie ma więcej jednostek - system bezpieczeństwa zostaje zachwiany, tym bardziej jeśli działamy  dalej w ramach wolontariatu.
Inna sprawa to czynnik decyzyjny. Wójt, czy burmistrz nie musi być alfą i omegą w pożarniczym rzemiośle i tak z reguły bywa. Więc najlepiej będzie, jeśli po prostu nie będzie mieszał się w sprawy operacyjne. Od tego powinien mieć Komendanta Gminnego, którym winien być były, lub czynny funkcjonariusz PSP.
Naczelnik - w mojej jednostce jest nim strażak zawodowy, zawsze w temacie, zawsze czyściutko - przenosi to co dobre i pozytywne z pracy na grunt swojej macierzystej jednostki OSP. Ja chociaż jestem tylko prezesem, też sroce spod ogona nie wypadłem. Jestem oficerem rezerwy WP i wiem jaki model dowodzenia najlepiej sprawdza się w pracy z takim "pospolitym ruszeniem" jakim jest OSP.
Dobór osób, którym powierzymy dowodzenie w akcji też nie pozostaje bez znaczenia, bo jak mówiłem wcześniej nie zawsze zdarza się, że stare wygi są przy każdej akcji. Wyselekcjonowane osoby powinny przejść kurs d-ców a następnie po uważnej obserwacji zachowania w czasie działań ratowniczych, popuścić wodze. Ja sam , gdy zdarza się wyjazd przy którym jest naczelnik, siadam do przedziału załogi i przyjmuję rolę ratownika. Ale znam jednostki, w których każdy chce "siedzieć przy kierowcy" i dochodzi tam do konfliktów które obnażają nie tylko brak świadomości ale przede wszystkim nieznajomość wszelkich zasad bezpieczeństwa, dowodzenia i odpowiedzialności. To dzięki właśnie takim jednostkom, Ci którym zależy na dobru straży muszą zastanawiać się nad powoływaniem GJR.
Doświadczenie jest czymś, co zdobywamy, kiedy nie zdobywamy tego, co chcemy zdobyć

Offline SenseY

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 706
Stowarzyszenie OSP
« Odpowiedź #6 dnia: Czerwiec 11, 2003, 23:58:00 »
Osoba Komendant gminnego powina istnieć, tak jak komendanta wojewódzkiego, powiatowego. Tylko Komendant gminny ma w dzisiejszych czasach ograniczone mozliwości i z wieloma jednostkami nie potrafi się dogadać bo oni myślą że są madrzeji.  
Natomiast pytanie - co będzie jak ta 15 będzie niedyspozycyjna - można zapytać tak samo dziesiejsze stowarzyszenia OSP.
Widzisz - jesteś prezesem oficerem WP, naczelnik jest pracownikiem PSP, u was akurat się udało wybrać ludzi którzy znaja się na swojej robocie, ale wszędzie tak nie jest a powinno być. Rzeczywiście dowódcy powinni przejść kurs (na temat poziomu takich kursów rozmawialiśmy nie raz na tym forum), należy ich obejrzeć przy działaniu ratowniczym, ocenić ich wiedzę, i dopiero wtedy podjąć decyzje czy może on pełnić funkcję dowódcy. Ciesze się że macie u siebie jakis porządek.
Niestety jest pewne ale, mianowicie jest wiele OSP w których są ludzie z wykształceniem pożarniczym, oficerowi, aspiranci. Są to często ludzie mlodzi. Ale stary pryk ich nie puści bo nie będzie mógł przeboleć że młody będzie nim rządzić.
Porównaj PSP i OSP kto powołuje władze?
- w PSP góra która ma określone kwalifikacje (Komendanta powiatowego powołuje komendant wojewódzki)
- w OSP dół który przychodzi na walne aby się najeść i napić (naczelnika powołuje walne, komendanta gminnego zjazd gminny itd.)

Offline SenseY

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 706
Stowarzyszenie OSP
« Odpowiedź #7 dnia: Lipiec 25, 2005, 13:18:16 »
Błąkając po starych tematach pozwoliłem sobie przywróćić do dyskusji właśnie ten.
Zdania nie zmieniłem, wg mnie przez to że OSP są stowarzyszeniami, wiele z nich jest do kitu. Zależy to wyłącznie od tego jacy ludzie tam do Zarządów trafią. A wielu ochotników nadal jest takich którzy przychodzą tylko jak jest "herbata" i żadnego pożytku z nich nie ma, mało tego jeszcze namieszają. Czy jest jakieś inne rozwiązanie? Głosujcie i piszcie.
 

Offline ksiwek

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 273
Stowarzyszenie OSP
« Odpowiedź #8 dnia: Lipiec 26, 2005, 08:40:15 »
A może by tak pośrednie rozwiązanie. Oddzielnie decydować o wyborze zarządu a oddzielnie o kadrze dowódczej tj. naczelnik, zastępca i dowódcy poszczególnych poziomów. Wg. mnie nawet nazwy funkcji powinno się zmienić. Powinien to być dowódca JOT, zastępca dowódcy oraz poszczególni dowódcy sekcji.  Dowódca powinien wchodzić w skład zarządu bez wyboru, automatycznie. W przypadku zarządu wybory powinny odbywać się normalnie na zasadach obecnych. W przypadku kadry dowódczej powinny być już ostrzejsze wymogi tj. odpowiedni wiek (pełnoletni i żeby nie przekroczył 60-tki do końca swojej kadencji), wyszkolenie, staż i pozytywna opinia (np. zarządu OSP, komendanta gminnego czy Komendy Powiatowej PSP)  Jestem urzędnikiem gminy oraz z-cą naczelnika i osobą najczęściej uczestniczącą w akcjach z naszej OSP (bo z reguły nie mam kłopotu z opuszczaniem pracy do akcji) więc widzę wszystko z obu stron barykady. Każda ze stron ma swoje racje. OSP chce aby gmina ponosiła koszty bez szemrania i nie wtrącała się do działalności stowarzyszenia. Gmina z kolei chciałaby mieć wpływ na co wydaje pieniądze.  Ten problem dotyczy głównie jednostek małych uznawanych przez władzę za zbędne (to inny temat czy jest to słuszne). U nas jest tak, że Komendant Powiatowy żąda od burmistrzów i wójtów wyjaśnień we wszystkich sprawach problemowych dot. OSP np.  nienormatywnego wyposażenia, złych wyników kontroli w remizach, opóźnionego przyjazdu na miejsce akcji itp.  Siłą rzeczy więc władza chce mieć wpływ przynajmniej na działalność bojową.  I moim zdaniem jest to rola komendanta gminnego, który powinien być człowiekiem burmistrza w OSP i mieć spore uprawnienia (również dowódcze).   Problem działalności organizacyjnej i bojowej, moim zadaniem, powinien zostać rozdzielony. Oczywiście z priorytetem dla działalności bojowej.  Zarząd OSP powinien traktować stworzeniej dobrych warunków pracy dowódcom JOT jako swoje najważniejsze zadanie.  

Offline naczelnikosp

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 111
Stowarzyszenie OSP
« Odpowiedź #9 dnia: Lipiec 26, 2005, 11:06:52 »
Przyłączam się do głosu aby, rozdzielić działalność ratowniczą od działania w stowarzyszeniu. Przykład mojej OSP. Mieszkańcy nie przywiązują bardzo uwagi do tego czy jest straż albo jej niema. Kilkunastu członków czynnych. W większości mają badania i szkolenie. Kilka osób na każde zawołanie. W tym roku nie było jeszcze żadnego wyjazdu do poważnego zdarzenia. Zerowa działalność zarządu. Słabe wyposażenie remizy. Będąc gospodarzem, kierowcą, naczelnikiem i opiekunem MDP mam dużo zajęć. Poza tym mam pracę i rodzinę oraz inne zainteresowania. Jak próbuje się podzielić obowiązkami to brak chętnych. Nie narzekam, opisuje rzeczywistość. Taką straż powinno się zlikwidować dlatego że, generuje koszty. Ja tego nie zrobię bo, nie mam odwagi i uważam że, straż jest potrzebna i powinna być w każdej miejscowości.

Chodzi mi po głowie pewien pomysł. Zlikwiduje własną OSP. W sąsiedniej OSP (trochę lepiej działającej) poproszę o utworzenie JOT-u z siedzibą w mojej miejscowości. Wprowadzam moich ludzi do stowarzyszenia u sąsiadów a u siebie organizuje JOT. Odpada mi prowadzenie stowarzyszenia.

Co wy na to?

Pozdrawiam Daniel

PS. W ankiecie powinna też być do wyboru opcja: "Inne rozwiązanie"

Offline SenseY

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 706
Stowarzyszenie OSP
« Odpowiedź #10 dnia: Lipiec 26, 2005, 14:19:44 »
Słuszna uwaga. Najbardziej mi się rozchodzi o JOT.
U mnie np jest JOT coraz bardziej zgrana, cieszę się z tego podwójnie ponieważ jestem naczelnikiem. Boję się że znajdą się ludzie, którzy będą chcieli coś zmienić, na gorsze - ludzie którzy nie przynosza chluby dla OSP.

Fajny pomysł aby naczelnika mogli powoływać tylko członkowie JOT.  

Offline ogniomistrz1

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 181
Stowarzyszenie OSP
« Odpowiedź #11 dnia: Lipiec 28, 2005, 09:22:04 »
sensey  , a tacy ludzie się napewno znajdą możesz być tego pewien .
To samo jest u mnie , ja jestem za GJR ale to raczej temat nie do przebicia na najbliższy czas . Wiem że są jednostki biedniejsze niż moja i dlatego powinno to być narzucone ustawą która nakazywała by zatrudnienie minimum 4-6 osób (KSRG) na etat oczywiście z dotacją z budżetu państwa A SAM WIESZ JAK JEST  dostaliśmy wytyczne odnośnie JOT od pana P i to wszystko , a pare groszy by się przydało .

pozdro

Offline christ_57

  • Początkujący
  • *
  • Wiadomości: 1
Stowarzyszenie OSP
« Odpowiedź #12 dnia: Sierpień 04, 2005, 14:20:11 »
No tak, ciekawie piszecie
A ja myślę tak: Stowarzyszenie jest stowarzyszeniem i nik poza jego członkami nie ma prawa ingerencji w jego sprawy wewnętrzne.
Komendant gminny powinien być zatrudniony przez urząd, ale powinien to być strażak zawodowy z odpowiednim wykształceniem pożarniczym.
Niestety, gminy jak tylko mogą sie od tego odżegnują, bo to koszty a koszty trzeba ciąć, a fachowiec do końca też nie na rękę bo stawiał by wymagania.
W naszej jednostce trzon zarządu to ludzie po czterdziestce i jest faktem że niektóre rozporządzenia i ustawy są nie do pojęcia dla tych ludzi. Jednak starają się być na bieżąco.
To tyle narazie.
Pozdrowienia.