Od założenia tego wątku minęło już ponad 10 lat (!), a na dole nic się nie zmienia. W mojej OSP 2 z 3 wozów mają komplet fabrycznych pasów bezpieczeństwa, a używa ich regularnie... jedna osoba (ja sam), czasem ktoś inny pójdzie za przykładem. Nie mówiąc o tym, że to ja musiałem te na tylnych kanapach wielokrotnie "odkrywać" na nowo, bo były pochowane pod siedzeniami. Kiedy przejmowaliśmy samochód z PSP, ta sama historia: wszystko schowane, czytaj nieużywane. Jaka jest tego przyczyna? Złe nawyki? Brak myślenia? A skądże! Najczęstszy powód kręcenia głową na moje zwyczaje i uzasadnienia: "Przecież nigdy nic się nie stało i nic się nie stanie" "To jest samochód pożarniczy, tu się pasów nie zapina" - w sensie że ma "magiczną moc" (racjonalizując: bo ciężki, bo dość stabilny etc.) i wypadki się go... nie imają. Cóż, jeśli się kiedyś wywrócimy, mogę tylko mieć nadzieje, że na taka stronę, gdzie spadnie na mnie jak najmniej bezwładnych ciał. Sam całego świata nie zbawię. Tym bardziej, że nie jest to jedyny problem z rażącym niedbalstwem w zakresie nie tyle BHP jako takiego, co własnego bezpieczeństwa.