Witam
Również uważam, ze temat nie jest do końca pozbawiony sensu.
Sam na akcjach często używam telefonu, na prośbę zresztą dyspozytorów MSK. Co więcej wybór operatora w moim przypadku podyktowany był możliwością dodzwonienia się pod 998 do właściwego organizacyjnie MSK, a nie do tego w sąsiednim powiecie.
Środowisko w którym pracuje strażak, nie służy elektronice – tym samym uważam, że wymiana swoich obserwacji na temat niezawodności sprzętu telekomunikacyjnego ma sens.
Zresztą – niech pierwszy rzuci kamieniem ten, który nigdy nie korzystał z telefonu komórkowego do korenspondencji z MSK.
Modów, proszę o nie traktowanie postów w tym temacie jako kryptoreklam a piszących o wymienianie konkretnych plusów i minusów.
Deszcze, śnieżyce, wejścia do płonących pomieszczeń, wszechobecną wilgoć i liczne wstrząsy przeżywa ze mną już kilka lat Nokia 3510i. Noszę ją przy pasku spodni, więc w akcji jest chroniony warstwą spodni i bluzy UPS. Zdarzało się jednak, że perlił się cały od wilgoci i wręcz kapało z niego – jednak jeszcze nigdy mnie nie zawiódł.
Za wadę uważam tylko to, że max. skala głośności rozmowy jest za mała. 20 lat zabawy z autopompami, motopompami i wszelkiego rodzaju agregatami oraz katanie w wojsku sprzętem zmechanizowanym pozostawił piętno na moim słuchu, co niestety zauważyłem ostatnio.
Pozdrawiam