Niestety gdy do głosu dochodzą "niedzielni forumowicze" (niezarejestrowani) zwykle odbiega się od tematu schodząc na osobiste uprzedzenia i bolączki do poszczególnych osób.
Pozdrawiam i czekam na dalsze wypowiedzi.
Czytam,czytam i przecieram oczy z delikatnego zdumienia.Szkoda,że temat upadł i już się nie toczy,a zaczynało robić się wesoło.Skoro już zaczynają padać konkretne zarzuty przeciwko konkretnym osobom, to coś w tym jest,nie uważacie koledzy strażacy???
Z drugiej strony dziwisz się kolego że nie wszyscy się tu rejestrują, aby większe grono strażackiej braci mogło bezproblemowo wiedzieć kto jest kim i o kim pisze??? W końcu to nie trudne skojarzyć fakty,ludzi,miejsca i styl pisania, a jak widać wiele osób tu pisuje. Polska nie jest jeszcze na tyle bezpiecznym i demokratycznym krajem aby można było wypowiadać opinie i bezkarnie udowadniać dowodami winy innych.
Ale wracając do tematu Pań na podziale bojowym, kóry notabene jest tu właśnie tematem wiodącym.
Moim zdaniem z jednej strony nie można kobietom zabraniać pracować w "męskich zawodach", ale należałoby położyć większy nacisk na odpowiedni dobór kadry tak pod względem intelektualnym jak przede wszystkim fizycznym. Nie da się oszukać natury, która wiekszość kobiet stworzyła słabszymi od mężczyzn i niestety nie wiadomo jak dobre wyszkolenie teoretyczne i merytoryczne nie pomoże w chwili kiedy należy przenieść ofiarę wypadku,wynieś pogorzelca czy poprostu uratować kolegę z zastępu który poprostu zasłabł w przykładowych płomieniach. Panowie, nasz system szkolenia spaczony eksperymentatorami w KG doprowadził do sytuacji, że Panie idą na SA, SGSP z chęcią zrobienia wielkiej karieriy z przekonaniem, że jak skończą studia to bedą dowodzić armią chłopów i plutonami ratowniczo-gasniczymi.
Raz, że zaczęło się to w chwili kiedy niejeden z wysokich dostojników nie dorobił się syna bo miał formę na dziurawkę i zaczął kombinować jak tu córeczkę wcisnąć na szkołę i stanowisko po sobie, a dwa że wszedobylska emancypacja spowodowała masowe zainteresowanie naszą do tej pory typowo męską pracą.
Z drugiej strony problem drzemie w nas samych, tj. strażakach podziału bojowego-gdzie wielokrotnie patrzy się na Panią w straży nie jak na kolegę z pracy a własnie jak na kobietę. Trudno się przyznać ale zawsze dla faceta kobieta jawi się jako odmienna płeć, coś innego często może nawet pociągającego.
Panie trafiają po SGSP na stanowisko dowódcze, wpaja się im niestwożone rzeczy, przekonuje o ich fachowości ale nikt nie zwraca uwagi że taka Pani nie jest strażakiem, nie jeżdzi z kolegami w zastępie na pierwszym gaśniczym,nie pomaga w działaniach technicznych, więc skąd szukać akceptacji, zaufania i współpracy między silnym starym strażakiem, który z niejednej studni pił wodę a dowódczynią z miesięcznym, rocznym stażem, którą dzieki naszemu taryfikatorowi stanowiskowemu sadza się po SGSP najmniej na stanowisko d-cy sekcji, albo zastępu???
Należy się zastanowić , kiedy u nas zrestrukturyzuje się struktury PSP, przemyśli taryfikator stanowisk pod kontem przydatności do służby strażaka a nie pod kontem nadprodukcji kadry dowódczej a przede wszystkim zastanowi się w jakim kierunku to zmierza??? Kto jest kim i kim ma zostać i kto w tej służbie powinien się liczyć. Siusiumajtek po szkole z niezbywalnym stanowiskiem czy strażak ratownik, od którego tak wiele zależy. I tu przy okazji poklask dla podwyżek tegorocznych, to miło że dzieki związkom miedzy innymi podoficerowie i aspiranci dostali więcej od oficerów. Z całym szacunkiem Panowie oficerowie, ale to dzieki nam macie kim dowodzić i wy drogie Panie na podziale też.
Chylę czoła.
Ze strażackim pozdrowieniem.