Ja nie wiem , ja to chyba z innej gliny jestem . Ponad już 20 lat wale w podziale , któryś tysiąc akcji zaliczyłem i jak mam wejść w aparacie do budynku to zawsze mam tą podświadomość strachu . Może nigdy nie powodowała ona u mnie postępowania nie racjonalnego , a wręcz odwrotnie świadomość sytuacji i zagrożeń , ale odbieram to jako strach .
A co do wkucia , zdarza mi się to robić , ale nie robię tego często, może kilka razy w miesiącu i na ulicy , gdy patrzy na mnie 10 oczu , czasami ręka też mi zadrży , często skuje człowieka zanim żyłę znajdę. Czasami sprzęt wypadnie z rąk. Ale nie przejmuje się tym , bo innym też się to zdarza .
Pomijam już samą technikę podawania zastrzyków domięśniowych , często dobre naczynie można przerżnąć , jak się nie wie gdzie wbijać igłę .
Ale widzę , że jako dziadek już w rozumieniu Bulona , mają prawo mi się ręce trząść , może to nie strach , a starość , Parkinson czy cuś
Może daleka arytmia , tam znów czuje się strach wewnętrzny .
A teraz jeszcze serio , jak się w pewnych momentach , nie boicie się w fachu strażackim , to długo w nim nie pociągniecie i szkoda tylko waszych rodzin , że bez was zostaną .
PZDR