Z moich obserwacji wynika że zawsze Ci co najwięcej mówią o wyjazdach pod sejm o oflagowaniach i innych formach protestu później działają najmniej, mają mnóstwo powodów żeby nie jechać itp.
O ile się nie mylę na ostatniej zimowej akcji protestacyjnej pod sejmem zjawiło się coś ok 1200 strażaków. Byli to głównie związkowcy "S" "F" "P",ale można było spotkać również nie zrzeszonych w śladowych ilościach.
Również na Forum daje sie zauważyć mocne nawoływania i aprobatę (nie zrzeszonych) do protestu, do manifestacji pod sejmem ale tak naprawdę to nie mieliby szans jako "wolni strzelcy" bo jako nie zrzeszeni podaliby się przełożonym na tacy....
Wracając do sedna sprawy czyli do:
Brania spraw w swoje ręce...
Fajnie się mówi o zjednoczeniu i jedności...
Kolega sly napisał :
Liczę na poparcie Wszystkich strażaków!!!!!!
ja tez tak liczyłem mnóstwo razy, że będzie mobilizacja i coś z tego wyjdzie ... że wreszcie wszyscy zrozumieją wreszcie że razem stanowimy siłę.
Niestety jak tu już wielu pisało tak naprawdę są grupy które nie będą chciały się zjednoczyć bo po prostu nie mają w tym żadnego interesu.
Jak to trafnie ujął Pożarnik92 :
Koledzy byłem kiedyś na proteście pod sejmem ,w robocie najbardziej szydzili z nas d-cy i komendanci bo oni na tej podwyzce zyskali najwiecej i co myślicie ze tym razem bedzie inaczej ,
Dlaczego naczelnik jakiegoś wydziału w Komendzie ma jechać i protestować pod sejmem czy gdzieś tam ..? Po co ? On ma dość dobre zarobki dobry dodatek i po co ma się narażać przełożonemu ?
Z góry wiadomo, że to co zostanie wywalczone w największym udziale przypadnie właśnie im.
Kiedyś podczas akcji protestacyjnej Przewodniczący zwrócił się do dwóch mł.oficerów że może przyłączyli by się do protestu... Co odpowiedzieli ?
- Nie po drodze nam razem, nie po drodze. I szczerze się uśmiechnęli.
Jeden z nich kilka lat później stwierdził: że dla niego może być tylko jeden wóz na podziale i jeden strażak... smutne ale prawdziwe.
No tak, a tu zaczyna wypływać nasza fantastyczna skłonność do dzielenia zamiast łączenia i wzmacniania.
Podzielmy się na "biurowych" i "podziałowych" następnie oficerów i nie, wyższych i niższych itd.
Bardzo słusznie, ale nieunikniony jest podział na jeżdżących i biurowych. Pisałem o tym w innym wątku. Każdy ma swój punkt widzenia i postrzegania innych.
Istnieją również grupy, które tylko czekają jak coś się dzieje i jeśli szykują się jakieś zmiany potrafią się doskonale ustawić "plecami do wiatru" i wskoczyć na odpowiedni stołek.
I sprawa ta nie dotyczy tylko wysokich stopniem członków ZZ co zapewne zaraz ktoś mi zarzuci, ale również tych co w ZZ nigdy nie byli i nie będą...
Rozmawiałem z wieloma strażakami z wielu Komend Wojewódzkich i prawie wszyscy mówią to samo:
"pozorny spokój, ale najchętniej nawet by się wzajemnie podkopali żeby tylko wskoczyć wyżej....."
Oczywiście nie można generalizować, bo nie dotyczy to wszystkich pracowników Komend, ale pewne takie grupy istnieją.
Nie sądzę żeby ludzie nastawieni na zrobienie kariery w Straży byliby w stanie zjednoczyć się z podziałowcami we wspólnej walce.
Im to jest nie potrzebne, oni i tak podwyżki dostana dużo wyższe "z urzędu".
Ktoś kiedyś stwierdził że podwyżki nie powinny być równe dla wszystkich... bo sprawiedliwie to nie znaczy równo. Mogę się z tym zgodzić. Ale z drugiej strony co przeszkadzałoby dać po 230 zł wszystkim do grupy ? I tak są różnice na grupach więc wcale by d-ca zastępu nie przewyższył d-cy sekcji.....
Ale myślę że najrozsądniej byłoby ustalić współczynnik 3:1. Dużo się kiedyś o tym mówiło ale jakoś nie widać żeby ktoś starał się wprowadzić to w życie.
A tak jeśli strażak mianowany na stałe dostałby 100 zł to Komendant Główny najwyżej 300 zł. Może wtedy Ci panowie na wyższych stanowiskach tez by się zaangażowali w walce o podwyżki... wtedy wiedzieliby że im więcej na dole tym więcej wyżej.... A zobaczcie jakie różnice były przy ostatnich podwyżkach...
I czy strażacy na tak wysokich stanowiskach chętnie przystąpią do walki o podwyżki wiedząc że np. tak będą podzielone ? Czyż teraz nie jest dla nich dużo lepiej ?
I rodzi się kolejny podział .... i znów komuś jest "nie po drodze"...
Tak jak pisałem wcześniej jest to nieuniknione....
Ci na szczytach to powinni być strażacy, którzy mają doświadczenie w prowadzeniu jeszcze innej działalności, swoich firm, bo dopiero taki człowiek wie jak wykorzystać każdą sytuację by poprawić los swojej firmy (czytaj straży)... różni goscie z tytułami dr-a czy super magistra od wszystkiego nie nie wiele nam pomogą, bo poza strażą nie znają sie na niczym..... ale to takei moje przemyślenia przy piwku......
Wszystko fajnie jakbyśmy byli firmą produkcyjną czy handlową. Można by wtedy zatrudnić zamiast komendantów: menagerów, którym płaciłoby się pensje + odpowiednią prowizję od zysków ze sprzedaży lub dochodów. Wtedy on by stawał na głowie żeby ta prowizja była jak największa. Niestety w Straży trzeba rządzić tym co nam spłynie z ministerstwa....
Pozostaje tylko odpowiednia gospodarność, której w skali kraju jakoś ostatnio nie zabardzo widać... ( budowy strażnic-molochów drogich w utrzymaniu)
Zawsze jest tak że na lub o KG któryś ze związków mówi swój chłop, tak było zawsze jak sięgam pamięciom. I teraz kłopot.
ZZ , który uważa i ma zaufanie do KG z jednej strony nie chce mu walić kłód pod nogii z drugiej strony - mają reprezentować interesy funkcjonariuszy PSP będących członkami ZZ.
To taki potrzask i sytuacja nie do pogodzenia.
Gdyby tak można było przewidzieć co się z człowiekiem stanie po awansie na tak wysokie stanowisko to można by mu votum nieufności walnąć od pierwszego dnia urzędowania. Ale jesli ktoś Cię słucha co masz do powiedzenia, mówi ze rozumie problemy podziału bojowego i twierdzi że postara sie znaleźć jakieś wyjście to nie można, a nawet nie wypada go "przytłuc" juz na początku. To nie byli by już zwiazkowcy ale raczej awanturnicy...
Jak to później się toczy to już inna sprawa.
Widzicie jak ukształtowana jest siatka płac , PB do 7 grupy a prawdziwi strażacy od 10 gr. wzwyż.I tego zadna sila reformatorska nie zmieni , podobno chcial Krzowski ale wyszlo jak wiecie na odwrót
Jeśli chodzi o reformy jakie miał przeprowadzić Komendant Krzowski to tak do końca się nie dowiemy. Jedno jest pewne... do tych reform potrzebne były pieniądze. Niestety Ministerstwo chciało zrobić to inaczej i przeprowadzić reformy, ale bez nakładów finansowych.
I stąd to nagłe odejście i powołanie reformatora, któremu pieniądze do reform w żadnym wypadku nie były potrzebne. Po co płacić za nadgodziny skoro można je jednym strzałem zlikwidować .... i dołożyć po staremu.
I co dziwne; jak wielu twierdziło Krzowskiego promowały związki mimo ze związkowcem nigdy nie był.
A najlepiej przygotowanego żadne związki nie promowały a jak sie później okazało związkowcem kiedyś był. Czyż to nie zadziwiające ?
Oczywiście jakieś tam zaniki pamięci, później
" acha, no tak byłem ale to inne wtedy związki były, nie to co dziś ... a w komisji to tylko pisałem itd... " Wszyscy chyba pamiętamy....
Więc nie ma zasady czy związkowiec czy nie, czy swój chłop bo i tak wszystko zależy od człowieka a nie od przynależności.
Niestety prawda jest taka jaką zaczynajacy temat przedstawił, że jeśli sami się nie zjednoczymy to nikt za nas nic nie wywalczy.
Tylko oto zjednoczenie
Wszystkich Strazaków będzie bardzo trudno, a osobiście jakoś nie wierzę.