,,Strażak prowadzący wpadł w dziurę w podłodze, spadł około 3-3,5 metra i wylądował na rękach i kolanach. Widoczne były płomienie pod sufitem, ale nie miały z nim bezpośredniego kontaktu. Jego partner z początku nie wiedział co się stało. Jednak pierwszą rzeczą jaka zrobił strażak prowadzący było powiadomienie partnera by nie ruszał się z miejsca i pozostał dokładnie tam gdzie był, gdyż w podłodze była dziura. Następnie nadał drogą radiową sygnał MAYDAY. Powiadomił on, że jest w stanie pomóc w swojej ewakuacji oraz że pożar rozprzestrzenił się na sufit piwnicy, ale w tym momencie nie ma z nim bezpośredniego kontaktu.
Partner strażaka znajdującego się w niebezpieczeństwie, z powodu niewielkiej odległości na jaką rota weszła do budynku, wyczołgał się do drzwi by upewnić się, że kapitan usłyszał wezwanie o pomoc, co zostało potwierdzone przez porucznika. Porucznik przekazał tą informację kapitanowi. Zewnętrzna linia gaśnicza została użyta do zabezpieczenia strażaka w niebezpieczeństwie. W tym momencie na miejsce przybył zastępca komendanta i zarządził, by wszystkie zastępy, za wyjątkiem zastępów zajmujących się ratowaniem zagrożonego strażaka, przeniosły komunikację radiową na kanał biały.
Gdy załoga zastępu drabiny (zastępu wysłanego w ramach pomocy wzajemnej departamentów) podeszła do frontu budynku by wykonać rozkaz działania z drugą linią gaśniczą, została bezzwłocznie przydzielona do grupy szybkiego reagowania łącznie z pozostałymi strażakami obsady zastępów pierwszego rzutu. Do budynku wniesiono 6 metrową drabinę z zamysłem wprowadzenia jej w otwór stropu tak szybko jak tylko się uda, by zagrożony strażak mógł sam wydostać się na zewnątrz. W tym samym czasie porucznik szukał innego wejścia do piwnicy (z zewnątrz).
Widoczność w biblioteczne była już w tym momencie zerowa, zaś pożar rozprzestrzeniał się zagrażając odcięciem otworu w stropie prowadzącego do piwnicy. Partner zagrożonego strażaka głosem kierował grupą szybkiego reagowania usiłującą wsadzić drabinę przez otwór w stropie. Pierwsze dwie próby nie powiodły się gdyż drabina spoczęła na rumowisku lub kierowana była zbyt daleko poszkodowanego. On również zmagał się z ograniczoną widocznością a ponadto włączył się jego alarm niskiego poziomu ciśnienia w butli.
W końcu udało się przeprowadzić drabinę przez otwór. Poszkodowany strażak zobaczył koniec drabiny przesuwający się nad jego głową i uchwycił go. Jego pierwsza próba wejścia po drabinie nie powiodła się, gdyż napotkał on wysoką temperaturą oraz płomienie i musiał się wycofać, podczas gdy przestrzeń ta była schładzana. Druga próba również skończyła się niepowodzeniem zwiększając frustrację. Wreszcie trzecia próba powiodła się. Gdy poszkodowany strażak wyszedł przez otwór w stropie, został wywleczony na zewnątrz przez pozostałych strażaków, gdzie przekazany został ratownikom medycznym.,,
http://www.grupaszybkiegoreagowania.strefa.pl/secretlist/001.htm