Chłopaki wiem że nie każdego dyspozytora można jedną miarką mierzyć . Jednak moja jednostka wyjeżdża dużo w 2006 roku ponad 260 razy i nie chcę podsycać atmosfery ale takich kwiatków bym miał na całą książeczkę. Ostatni z wczoraj gdy miałem dwa przejazdy alarmowe jeden 37 km drugi 40 km bo dyspozytor się pogubił wysłał mnie dwie gminy dalej na pożar choć bliżej miało z 10 wozów , a potem alarmowo ściągał na następny na moim rejonie . Że dyspozytorzy się mylą i zaniedbują obowiązki to jedno , że komendanci prowadzą politykę poprzez PSK/MSK to drugie , jednak są tego granice . Można wysyłać JRG na plamę oleju przy remizie , karząc OSP , ale jak idzie o ludzkie życie nie mam litości . Bo jutro ja mogę być w pojeździe skazany nie tylko na umiejętności ratowników , ale i na humor dyspozytora .
I nie straszcie chłopaków , że jak napiszą raport to nie wyjadą , bo to tylko potwierdza regułę , że w PSK/MSK stosuje się politykę , a nie zasady racjonalnego ratowania życia .
A jeszcze jedno , nie rozważajcie tematu alarmowania selektywnego , bo się ośmieszacie . Jak dyspozytor chce zaalarmować jednostkę to ją zaalarmuje , wystarczy telefon do naczelnika , prezesa z prośbą o ogłoszenie alarmu , bo nie działa terminal . Telefony są w SWD. Umie w dużej aglomeracji gdzie jest tylko 16 jednostek w KSRG , a MSK prowadzi jednocześnie po kilka akcji , jak w ciągu 1-2 min nie dzwonie do dyspozytora po ogłoszeniu alarmu , to mam telefon czy zadziałało selektywne i dostałem SMS . I jakoś jest czas i są możliwości .
PZDR