Witam!
Już kilka razy było nieco nt. <
Tu> pisane /opcja "Szukaj"/, ale co tam! Temat ciekawy tym bardziej w tym Dz. zaw.
Już kiedyś... napisałem, że wolałbym mieć na zmianie osoby nie umiejące jeździć na rowerze /nawet kierowcy się trafiali/
, niż nie potrafiące pływać!
Kiedyś były coroczne zawody łodzi ratunkowych - tak się to chyba nazywało, ale od kilku lat
echo Osobiście wydaje mi się to znacznie bardziej przydatne, niż systematyczne turnieje np: ping-ponga /sorry - tenisa stołowego/ niebawem może jeszcze bilarda i kanasty?
Nie wyobrażam sobie po prostu strażaka PSP, czy OSP, bez tej podstawowej umiejętności w czasie akcji powodziowych, ratowaniu topielców, czy nawet łabędzi zimą. Po prostu samemu na co dzień, dla siebie i w razie "W" innych, tym bardzie jako.. właśnie.
Niestety nadal w wielu jednostkach jest to spr. 2-3> rzędna, pod wzgl. spr. fiz.
Nie wspomnę o przyjęciach do służby.
Nie jestem płetwo, nurkiem, ale uważam, że ta wcale niezbyt skomplikowana umiejętność powinna być
b. znacząca w Straży! Podobnie jak m.in. udzielanie pomocy /przed/ tak medycznej.
Pozdr.