"Unitarka" daje przede wszystkim obraz tego kto naprawdę poszedł do Szkoły z zamiłowania do tego zawodu a nie z przymusu rodziców bądź sytuacji na rynku pracy. Owszem dostaje się podczas "unitarki" w kość, ale czy całe życie jest tak łatwe do przejścia albo nasza służba jest tak łatawa? Nieeee!!!!
Podczas dostawania w kość na "unitarce" od razu widac kto jest słaby kto silniejszy nie tylko fizycznie ale i psychicznie. To jest okres umożliwiający osobom, które nie wytrzymuja tempa zrezygnowanie jeszcze ze szkoły i ze służby.
Kiedyś było to coś w rodzaju "fali" jaka panowała w wojsku ale i w innych służbach mundurowych.
Do takich szkół przychodzą różne osoby o różnych charakterach. Jedni silniejsi fizycznie i psychicznie inni słabsi. Wydarci spod spódnicy mamusi. Dlatego też w okresie "unitarnym" każdy kto uzna, że nie wytrzyma tego psychicznie lub fizycznie powinien zrezygnować, żeby nie narażać swoich kolegów w przyszłych działaniach.
Ja bardzo dobrze wspominam "unitarkę" w SA PSP w Poznaniu. Biegi na orbicie, musztra pojedynczego strażaka, pompki na tempo, odpoczynek w pozycji na "Dyzia", i takie tam różne wymyślne żarciki kolegów ze starszego rocznika. Ale teraz mam co wspominać. I wspominam to napradę z sentymentem. Była to swojego rodzaju szkoła życia, przetrwania. Sami musieliśm sprzątać rejony, szorować prysznice, kible, pisuary. A teraz firmy sprzątające sa zatrudnione, które to robią. Potem taki aspirant przychodzi na JRG i jest zdziwiony, że musi rejony sprzątać sam. Bez sensu. Przewróciło sie do góry nogami.