a najgorsze jest to, że na ich miejsce przychodzą - w wielu przypadkach merytorycznie słabi, bez przygotowania - ludzie z kosmosu!
Nie dotyczy to mojej komendy bo akurat do nas przyszedł całkiem wporzo gość, bynajmniej narazie dał sie poznać z pozytywnej strony.
Wybacz, ale w dwóch zdaniach nastepujących po sobie masz dwie sprzeczności. Skoro jak uważasz zmieniło się w Twojej komendzie w przeciągu 9 lat 5 komendantów, a kazdy nastepca był coraz gorszy to w jaki sposób ten obecny jest OK?
Poza przygotowaniem merytorycznym o powołaniu na stanowisko komendanta powinien także decydować czynnik ogólnoludzki, czyli podejście do ludzi, a to z kolei widać na przykładzie np. podziału dodatków służbowych. Wyjaśnij mi dlaczego ludzie na porównywalnych stanowiskach w biurze i PB (nie chcę tu wywoływac dyskusji o wyzszości jednych nad drugimi) maja dodatki słuzbowe tak zróżnicowane? Jeżeli komendantem zostaje człowiek, który nigdy "nie wąchał dymu" i nigdy nie poczuł prawdziwego strażactwa, to nie możemy mówić o tym, że obiektywnie podchodzi do tematu. dlaczego w biurze komendant potrafi tak uzasadnić wnioski awansowe, że możliwe jest wystapienie o wcześniejszy awans w stopniu, a dla PB jest to niewykonalne? czym potrafi sie tak bardzo zasłużyć kwatermistrz, że dostaje awans szybciej niż dowódca zmiany, lub dowódca JRG z jednego rocznika? O tym czy komendant jest dobry, czy zły decydują tylko nasze subiektywne odczucia. ty np. pracownik biurowy bedziesz zawsze bardziej zadowolony z szefa jesli masz np. 30% dodatku, niż ktoś z PB, kto ma tego dodatku 15% - przy tych samych kwalifikacjach i takiej samej grupie? Dlaczego tak jest?
Dlaczego PB ma pracować 48 godzin tygodniowo, a biuro 40, przy tym samym wynagrodzeniu?
Wszystko jest względne, rozumiem, że nie wszystko można zrobić chociaż jest sie na stanowisku, które pozornie na to by pozwalało, ale człowiekiem sie jest niezaleznie od stanowiska, a komendantem się bywa, bo to zalezy czy się jest dobrym człowiekiem dla wszystkich, czy tylko dla wybrańców.