Artykuł z tygodnika "Imperium TV" nr 37 10.09.2007
"W podkarpackiej wiosce Wielkie Oczy do dziś się wszyscy nie mogą nadziwić, jak zgubna bywa czasem miłość braterska.
NA mieszkańców wsi padł blady strach, gdyż co kilka dni zaczęły ich w środku nocy budzić pożary. Spłonęło gospodarstwo, dwie stodoły, kilka innych budynków.
Nie było wątpliwości, że w Wielkich Oczach grasuje podpalacz.
Wspólnym wysiłkiem społeczeństwa i policji udało się go schwytać.
18-letni Piotr L. Przyznał się do winy. Wyjaśnił, że nie dawno wstąpił do Ochotniczej Straży Pożarnej i chciał się wykazać przed przełożonymi, a przede wszystkim przed sąsiadkami. Strażaków, którzy podpalali, żeby gasić było wielu i wyczyny Piotra L. nie zasługiwałyby na uwagę.
Kilka tygodni później we wsi jednak znów zawyły syreny i zaczęła się nowa seria pożarów.
Czyżby zatrzymano niewłaściwą osobę?
Policja wznowiła dochodzenie, mieszkańcy wzmogli czujność.
Tym razem ujęto złoczyńcę niemal na gorącym uczynku. Okazał się nim...
Mariusz L., starszy brat aresztowanego właśnie Piotra, też strażak.
Podczas przesłuchania wyjaśnił, że wcale nie jest piromanem i nie zależy mu na sławie, a ogień podkładał by pomóc bratu i odwrócić od niego podejrzenia.
Dalsze zacieśnianie gorących, czy wręcz ognistych, więzów rodzinnych nastąpi już w więziennej celi..."