Swego czasu pracowałem w PH-5. Hełm nie był zły, jednak mój mały staż w działaniach ratowniczo-gaśniczych powodował, że zawsze zapominałem o sterczącej przyłbicy i o coś nią haczyłem
Trochę mnie drażniły paski pod brodę, nie dlatego, że były wąskie tylko dlatego, że nie mogłem ich ustawić na stałe w jednej "długości". Praktycznie co chwilę musiałem je na nowo naciągać, żeby hełm mi się na łepetynie nie bujał.
Od około 2 miesięcy działam w ZS-03. Hełm jest duży itd, ale (przynajmniej dla mnie) bardzo dużym plusem jest przyłbica chowana pod skorupę hełmu i porządne paski pod brodę z klamrą - trwałe trzymanie.
W mojej gminie nie ma innych hełmów niż PH-5 i ZS-03. Ogólnie jest tendencja powolnego wymieniania (koszta...) PH-5 na ZS-03, ale nikt nikogo do niczego nie zmusza - jeśli ktoś woli PH-5 to nie ma problemu.
Natomiast jeśli chodzi o Gallety i Schuberty to mogę się wypowiedzieć popierając się opinią zawodowców w nich pracujących. Część z nich pracowała w Schubertach, ale zmieniła je na Gallety i są zachwyceni. Ta część strażaków, dla której nie starczyło Galletów jest zdania, że Schuberty są ok, bo dość małe, lekkie, praktyczne i dobrze chronią.
Jako ciekawostkę podam, że jeden z tych zawodowców, którzy przeszli z Schubertów na Gallety w swojej OSP pracuje w PH-5 i nie ma zamiaru zmieniać go na ZS-03. Jest zdania, ze jak na warunki finansowe OSP, PH-5 jest świetny (w jego OSP ludzie używają obu modeli 'kaliszy'). Wiem, bo z nim o tym rozmawiałem.
Co do samego przetargu... w Polsce rzadko spotyka się inne kryteria niż "100% cena"... niestety...
Pozdrawiam