Nie jestem specjalistom ale bym zrobił tak.3 strażaków ewakułowali by bydło. Potem ewakułowali by ludność z budynku mieszkalnego. Pozostali strażacy stworyli by roty gaśnicze, z których by gasiły stodołę ze wszystkich stron
Wyszło na to, że bydło u Ciebie ważniejsze od ludzi...
Ja napiszę co sam bym zrobił, a Wy mnie poprawicie. Tyle, że piszę o sytuacji w której dowodzę pierwszym zastępem na miejscu (OSP), bo tych 5 zastępów o których pisze Bruce, to razem nie przyjedzie:
1. Przede wszystkim, jeszcze jadąc, raport do CPR o DUŻE siły i środki. (jadąc widzę dym/płomienie).
2. 1-sza rota: linia gaśnicza od rozdzielacza, pomiędzy pożar a budynek najbardziej zagrożony (w tym przypadku zakładam, że to dom). Do czasu sprawienia zasilania, bądź dodatkowej wody w samochodach, wolałbym nie rozwijać drugiej linii - nic gorszego ja wylać całą wodę i zostać widłami pogonionym.
3. 2-ga rota - hydrant. Po sprawieniu ustawiam drugi prąd gaśniczy tam gdzie potrzeba.
4. Ja (jako dowódca, po wydaniu rozkazu 2 i 3):
- prąd,
- czy w domu są ludzie (starzy, nie mogący sie poruszać?) ?. Dom się nie pali, więc nie powinno być większego problemu z ewakuacją.
5. Bydło wyprowadza gospodarz: ja nie mam tylu strażaków, a te zwierzęta i tak jego znają i się go nie powinny bać. Ewentualnie, jeśli tego więcej, to II-ga rota pomoże po sprawieniu zasilania z hydrantu.
6. Obchodzę stodołę dookoła - czy inne budynki są zagrożone?
7. Kolejny raport do CPR.
8. Zastanawiam się gdzie najlepiej włączyć do akcji 2-3 następne zastępy które przyjadą.
9. Mniej więcej w tym momencie przejmie dowodzenie PSP.