Witam,
w końcu temat na którym się trochę znam... tylko, że w święta się to pojawiało kiedy nie miałem dostępu do netu dlatego dopiero teraz mogę co nieco napisać.
Po pierwsze to w przypadku jak opisany - czyli najechanie na skrzynkę elektryczną, słup itp można się spotkać z trochę wyższymi napięciami - czyli między fazą a ziemią/przewodem neutralnym jest 230V a między fazami 400V (według nowych dyrektyw) ale to zmiany kosmetyczne i nie mają większego znaczenia.
Pierwszą czynnością w takiej sytuacji powinno być zawsze wyłączenie zasilania. W praktyce robi się to tak - przez radiotelefon dyspozycja KDR do dyspozytora PSP, który łączy się z dyspozytorem elektryków który z reguły bardzo szybko wyłącza napięcie na całym obszarze (wyłączenie następuje na średnim napięciu, dlatego że z reguły te stację mają dobrą i coraz lepszą telemechanikę), potwierdzenie drogą telefoniczną przez energetyków i potem radiową do KDR.
Cała rozmowa jest nagrywana zarówno w straży jak i w dyspozycji ruchu elektryków, ponadto wszystkie czynności łączeniowe, są także zapisane w dzienniku dyspozytora wszystko z dokładną datą i godziną i wszystko to ma cechy dokumentów, na które można sie potem powoływać.
Wyjątki mogą być dwa - żądamy wyłączenia bardzo ważnej linii (np wysokiego napięcia albo zasilającej szpital) i dyspozytor nie może jej wyłączyć, bo skuti byłyby bardzo poważne, albo... ktoś zrobił nielegalną pajęczynkę i jest zasilanie z innego obwodu - pomimo, że dyspozytor wyłączył napięcie jest zasilanie z innego obwodu.
W przypadku niskiego napięcia 230/400 w nocy można zaobserwować, że w okolicy zgaśnie światło, jeśli jest dzień, to można poprosić o sprawdzenie kogoś kto mieszka blisko albo wysłać strażaka do pobliskiego domku.
Jeśli mamy pewność, że prąd został wyłączony - można działać.
Dyspozytor elektryków podsyła z reguły swoją brygadę, która na miejscu wyłączy co trzeba i dodatkowo zabezpieczy, tak żeby można było przywrócić zasilanie na reszcie obszaru.
Wyposażanie strażaków w zarzutki jest moim zdaniem bezcelowe, bo po pierwsze jest to niebezpieczne - można ulec porażeniu a już skutki mogą być tragiczne jeśli ktoś sie pomyli i będzie zwalczał zarzutką napięcie w linie średniego lub wysokiego napięcia, a po drugie coraz więcej linii niskiego napięcia jest wykonywana kablami w ziemi albo jako linie napowietrzne izolowane (takie warkocze) i zarzutką nic nie zdziałamy.
I jeszcze jedna bardzo ważna sprawa o której strażacy z reguły wiedzą ale dla przypomnienia - należy szczególnie uważać na słupy i szafki oświetleniowe - nawet jeśli ktoś sprawdzi, że nie ma na nich napięcia to jeśli działania się przedłużą to napięcie może zostać automatycznie włączenie (zegar albo wyłącznik zmierzchowy). Takie obiekty trzeba traktować jak urządzenia pod napięciem i także wzywać elektryków z pogotowia, prosić o wyłączenie zasilania.
I jeszcze co do sprzętu ochrony osobistej strażaków - w optymalnych warunkach, przy dobrej pogodzie jeśli jest sucho to hełm, buty czy nawet ubranie jest dielektrykiem i przy dotknięciu urządzenia o napięciu 230V może się nic nie stać... tylko, że optymalnych warunków w straży raczej nie ma - jest wilgoć, stres, pot a to zwiększa zagrożenia porażeniem prądem dlatego zawsze lepiej najpierw wyłączyć.
W razie pytań z dziedziny elektroenergetyki chętnie odpowiem na ile będę potrafił.