Nie ma takiego kto nie lubi prezentów, przypomniała mi się historia z wojska kiedy odchodził na emeryturę stary komendant, no to do domu odwoziliśmy go na cztery samochody, nawet zabrał niedojedzone półmiski, dobry lisek chytrusek.
A u na naszym podwórku przed egzaminami i ćwiczeniami wykładowcy choć nie wszyscy ale większość lubiła dostawać prezenty i flaszki. To nie jest najlepsza metoda edukacyjna.Choć są tacy którzy to promują.