Cześć!
Kilka uwag (choć nie końcowych
).
Zacznę od tego co napisał Firetom nt. skłóconych ludzi przez pieniądze. Przed oczami staje mi taka scena: pali się i w środku budynku znajduje się strażak potrzebujący pomocy by wyjść. A na zewnątrz stoi grupka strażaków którzy odmawiają udzielenia tem strażakowi pomocy...bo za mało dostają kasy. Wiem! Przesadzam i nie to chciałeś Firetomie powiedzieć. Ale ja wychodzę z takiego założenia:
jeśli Twój kolega znajdzie się w kłopotach to zrobisz wszystko co w Twojej mocy by go uratować. Myślę, że zdanie to można spokojnie potraktować jako aksjomat i nikt o zdrowych zmysłach nie będzie z tym dyskutował. Nie mówimy oczywiście o "rzucaniu się w ogień" ale o "zrobieniu wszystkiego co w naszej mocy". Zaś w idei RIT chodzi właśnie o to, by powiększyć to "wszystko co w naszej mocy" - poprzez ćwiczenia ukierunkowane na ratowanie strażaków itp.
Sprzęt. Z moich doświadczeń czytelniczych wynika, że do zorganizowania całkiem niezłej grupy RIT wystarczy sprzęt jaki znajduje się na wiekszości samochodów JRG (a nawet mam u mnie w OSP większość tego sprzętu). A więc: zapasowe aparaty dla poszkodowanych (kompatybilne z używanymi), pilarka do drewna, piła do stali i betonu, inopór, bosak sufitowy, sagan (dwa ostatnie można np. "związać razem rzepami, by nie nosić ich oddzielnie), latarki (koniecznie zawieszane, czyli takie, których nie trzeba trzymać w ręce) i środki łączności (radiostacje wyposażone w mikrofon na kablu - nie trzeba za każdym razem sięgać po radio i odkładać na miejsce (np. na pas czy do kieszeni) - może się też przydać dodatkowa radiostacja dla poszkodowanego. No i moze jeszcze jakieś nożyce hydrauliczne ręczne. To co wypisałem to już bardzo dużo - oczywiście grupa odpowiadając na wezwanie nie będzie zabierała wszystkiego, tylko to co potrzebne. Powyższy sprzęt grupa rozkłada sobie na prostokątnej płachcie w miarę blisko strefy niebezpiecznej w której pracują strażacy. Dodatkowo należy przygotować linię gaśniczą odpowiedni długą i zasilaną z niezależnego źródła (z innego wozu niż linia służąca do gaszenia). Oczywiście, że dobry RIT w USA ma jeszcze na stanie kamerę termowizyjną, ale w naszych warunkach chyba będzie z tym ciężko. Z tego co wiem, to może być problem z odpowiednimi radiostacjami (ilością i dodatkowymi mikrofonami), może nie na każdym wozie jest tyle aparatów. Ale przyznacie, że nie jest to sprzęt "wzięty z księżyca".
Szczególnie ucieszyło mnie to, co pisze Boskibulon nt. Warszawy. Właśnie o to chodzi, że można dysponować zastęp z innej jednostki jako RIT. Co do organizacji, to wyobrażam sobie raczej, że RIT nie jest jakimś oddzielnym zastępem, tylko zwykłym wozem gaśniczym z minimalną obsadą powiedzmy 1+3, któremu po przyjeździe na miejsce akcji KAR wydaje polecenie zorganizowania RITu. To oczywiście wymagane jest, żeby każdy strażak (lub przynajmniej każdy podoficer) był przeszkolony w dziedzinie RITu.
Zdaję sobie też sprawę, że nie wszędzie możliwa będzie nawet taka pomoc wzajemna jednostek. No coż, może więc jednostki takie będą mogły we własnym zakresie zorganizować przynajmniej dwuosobowy RIT. Pamiętajmy że jeden strażak z takiego RIT może wykonywać inne pomocnicze czynności (tak jak to pisałem wcześniej). Trochę bez sensu wydaje mi się w małych jednostakch (a znam taką), gdzie obsada wynosi np. 8 osób, funkcja podoficera który nie wyjeżdża do akcji. Dyspozytor musi być, ale gdy już będą centra powiadamiania i ta funkcja nie będzie chyba niezbędnie potrzebna (jeśli będzie to moim zdaniem pada cała idea centrum).
Świadom jestem faktu, że to co napisałem jest raczej sprawą nienajbliższej przyszłości. Może więc na początek zacząć od szkoleń? Moim zdaniem, gdyby każdy (!) strażak przeszkolony był w sposób jak pokazane jest na opisanych przeze mnie filmikach i znał powiedzmy zasadę AWARE (czy jak kto woli PoWoRaWy) to już byłoby dużo! Tylko nie może się to odbywać jako teoria! To musi być dokładnie i systematycznie ćwiczone. Niech każdy strażak będzie w stanie znaleźć poszkodowanego strażaka w warunkach zerowej widoczności, sprawdzić czy poszkodowany oddycha, ile ma powietrza oraz sprawnie wymienić mu źródło powietrza (patrz filmiki). Niech opracowane zostaną zasady wzywanie pomocy przez poszkodowanych. Nie chodzi o wielkie procedury, a o proste ustalenie, że np. w kłopotach należy (mając radio) powiedzieć "MAYDAY, MAYDAY, MAYDAY", co się stało i gdzie jestem. Słowa mogą być oczywiście inne, ale muszą brzmieć jednoznacznie i każdy (!) musi zdawać sobie sprawę z tego co oznaczają - nie mogą też być używane w żadnej innej sytuacji. To brzmi trochę jak sztywna i niepotrzeba procedura. Można powiedzieć, że jak ktoś znajdzie się w kłopotach to już znajdzie słowa żeby wezwać pomocy. Przeczytałem jednak wiele artykułów nt. RITu i problematyki poszkodowanych strażaków i sądzę że jest to ważne. No i trzeba strażaków uwrażliwić na to, by nie próbowali do ostatniego wdechu powietrza ratować się na własną rękę. Dobra zasada brzmi:
Jeśli myślisz, że znalazłeś się w kłopotach, to znaczy że się w nich znalazłeś .
Kilka słów podsumowania. Myślę, że wiele można w tej dziedzinie zrobić nie wydając ani złotówki (a już na pewno jeśłi chodzi o szkolenia). Potrzeba tylko ludzi chcących coś w tym kierunku zrobić - trzeba entuzjazmu i dobrej woli. A jeśli któś powie, że szkoda na to czasu to ja opiszę to jednym słoewm :
LENISTWO . Może mnie jako ochotnikowi łatwo się pisze te słowa, ale jeśli jest choć cień szansy że umiejętności te pomogą jednemu z nas to sprawa jest warta świeczki.
Zgnuśniała kadra oficerska? Pies z nimi tańcował! Ale zawsze też znajdzie się ktoś o zdowych zmysłach. Nie każdy oficer jest zgnuśniały...
Trzeba opracować procedury takyczne? A co za problem? Tylko nie mogą tego zrobić ludzie zza biurka - to muszą zrobić doświadczeni strażacy z podziału. Propozycję takich procedur możemy opracować na tym forum
Dzięki Boskibulonie za słowa zachęty! Będę się starał to jakoś forsować, choć jako ochotnikowi będzie mi chyba ciężko. Przydałby się jakiś równie rozentuzjazmowany zawodowiec
. Mam nadzieję, że szybko uda mi się napisać artykuł o którym wspomiałem, choć mam kilka innych zaległych (związanych z moją pracą zawodową) do napisania.
Boskibulonie! Zarejestruj się! Naprawdę warto. Dla zarejestrowanych forum ma wiele pomocnych funkcji! A zawsze na jakimś darmowym serwerze możesz sobie założyć extra konto e-mailowe.
pozdrawiam
Witek