Temat jest prosty związkowcy walczą tu i teraz, a w głównej mierze poprzez pryzmat swojej pozycji. Płace to płace, ale priorytetem jest emerytura, bo jak się okazuje to pobieramy ja dłużej niż pracujemy. Jeżeli mam iść na eme za rok czy dwa to co mnie interesuje co będzie za 5 czy 10? I to można wywnioskować z ogólnej dyskusji. Np. Ty też będziesz stary to ci się będzie należało, albo jak będziesz miał tyle służby co ja to się tam możesz interesować. Cytaty z jadalni starych co to mają wyjeżone w klapkach na wszystko. Ogólnie cywilny system emerytalny się chwieje i to nie tylko w Polsce. Niemcy, Francja też maja problemy bo ludzie dłużej żyją, a narodzin mniej. To nie ma co liczyć, że my będziemy lżej i więcej. Nie mówię , że za rok czy dwa, ale w przyszłości na pewno. A może skończy się nagradzanie na odchodne tzw, starych co to są najmądrzejsi na jadalni, a przy akcji aparatu nie umie założyć. I największym problemem jest kontrolna z KW, bo trzeba coś zrobić bo testy. Naliczanie z 10 lat nie jest złe. Może to zmobilizuje do szkoleń, do działań, do zaangażowania.