Uprzedzę, że pracuje dla siebie i mojej rodziny i pozwólcie mi mieć swoje zdanie bo nie zawsze większość ma racje.
Temat maksymalnych dodatków dla wszystkich jest dla mnie patologią i dam przykład.
Strażak X przepracował 30 lat, na zwolnienia chodził jak był rzeczywiście chory, przy akcjach zawsze aktywny na pierwszym froncie, szanowany przez kolegów, dbający o sprawność fizyczną, nie uchylający się od prac gospodarczych, po prostu 100% strażak
.
Strażak Y przepracował 15 lat (w tym 2lata w ZOMO lub wojska), na zwolnieniach po dwa miesiące bo przecież trzeba pilnować drugiej roboty (ktoś powie, bo za mało zarabiamy, tak za mało, ale jedni potrafią postawić pracę w straży na pierwszym miejscu inni traktują ją jako płatnika ZUSu), przy akcjach obstawia tyły, sprawności zero, bo na służbie najważniejsze żeby się nażreć i wyspać.
Wystarczy, po prostu menda nadająca się do
.
Według większości dodatki na maxsa dla wszystkich, pytam się jak się ma czuć ten pierwszy
i jaki to jest przykład dla pozostałych młodych strażaków, jak ci dwaj dostaną maksymalne dodatki.
I nie piszcie mi, że to fikcja, bo pracuje w tej firmie dostatecznie długo i mogę mnożyć przykłady 100% strażaków i niestety przykłady ochlaptusów, opierdalaczy i cwaniaczków którzy dostali wszystko, a powinni gówno.
Jeśli waszym zdaniem tak ma być to gratuluje
i przyznaje, to ja jestem popierdolony
.
Teraz słowo do namawiaczy do ucieczki na emeryturę, nie wiem kogo namawiacie, tam już są wszyscy.
I też mały przykładzik.
Miałem dowódce, który od 15 lat wieszczył koniec dobrych czasów i w końcu w to uwierzył i parę lat temu odszedł na emeryturę pociągając za sobą kupę wojska. Teraz ma mniejszą emeryturę i to sporo, od ogniomistrzów którzy go nie posłuchali.
Pozostałe wojsko, które odchodziło z niskich grup, źle wspomina szefa, a jako dowódca był całkiem spoko gościem, tylko że miał wizje końca PSP.
Dla dobicia, renciści III grupy.
Powinien być powołany specjalny zespół psychologów, którzy zbadali by przyczyny prawie 100% problemów psychicznych strażaków i innych funkcjonariuszy służb. Jeśli praca w mundurze tak wyczerpuje psychicznie i to niezależnie od tego, czy ktoś wydaje gacie, czy przeprowadza kontrole prewencyjne czy pracuje 15 czy 30 lat to jest niebezpieczne i znaczy, że coś trzeba zmienić.
Może badania przed przyjęciem, może stosunki służbowe w trakcie pracy, a może lekarzy orzeczników
.
Ps. tylko proszę bez cynizmu i obłudy.