Nie Bulon - zaleca się to , gdy w mojej ocenie jest to jedyna szansa uratowania poszkodowanego bez narażenia go na pogorszenie stanu zdrowia . Może patrzę na to z innej perspektywy. Działam w strukturach dużej KM PSP , na terenie jest pewnie ponad 20 ZRM + w dzień LPR. I prędzej czy później dojedzie zespół . Mamy bardo dobry sprzęt porównywalny z „R” prawie zawsze w składzie zastępu kogoś z wykształceniem medycznym i możemy sobie radzić w wielu sytuacjach krytycznych które dla normalnego zastępu są trudne do opanowania . Oczywiście są przypadki gdy zdecydował bym się na transport : nasilające się objawy kardiologiczne , astmatyczne , amputacja bez około urazowa , silny wstrząs anafilaktyczny . Ale urazy , poszkodowany w opiece po resuscytacyjnej na oddechu zastępczym , udary itp. no wybacz dla poszkodowanego często będzie o wiele bezpieczniej jak poczeka monitorowany 5 min. za karetką , niż stresować i kombinować przewożąc go w dziwnych pozycjach wozem . Szczególnie że ZRM jedzie do mnie z reguły od innej strony niż ja do szpitala i niema możliwości przekazania. Jak już pisałem ćwiczę te sytuacje na co dzień z śmigłowcem i wolę pokombinować inny transport niż na siłę pchać kogoś do wozu po schodach , w siedzenia z wmontowanymi aparatami itd.
Dlatego nie można generalizować sytuacji , podam Ci może taką z przed 5 godzin . Wypadek TIR konta osobówka , w małym tylni zderzak dotykał przednich siedzeń do tego leżał na dachu , leje się paliwo , instalacja gazowa , obok gospodarstwo - stodoła . Poszkodowany o dziwo wyszedł sam przed naszym przybyciem , siedzi na chodniku . Rozcięty łuk brwiowy , na nic więcej się nie skarży , parametry w normie , dostaje kołnierz i opiekę pielęgniarki którą dziś miałem na wozie . ZRM dociera po 10 min. przekazanie poszkodowanego i do szpitala .
Zanim posprzątaliśmy ten bałagan , policja skończyła czynności, kierowca już jest z powrotem z plastrem na łuku brwiowym .
Według twojej argumentacji powinienem zostawić miejsce zdarzenia i podjąć ewakuację licząc że do samochodu żaden z gapi nie wybierze się z papierosem , a na ruchliwej drodze nikt nie właduje się na stojącego prawie na środku TIR . My wybraliśmy zabezpieczenie miejsca zdarzenia i monitorowanie poszkodowanego i uważam że słusznie . A czy otrzymali byśmy w takiej sytuacji zgodę MSK na ewakuację do szpitala poszkodowanego spytaj się el_Fuego bo on dziś tam zasiadał . Ale z doświadczeń wcześniejszych wiem że kiedyś nie było takiej zgody na transport do szpitala w obecności lekarza LPR . I z perspektywy czasu uważam że MSK podjęło słuszną decyzje , choć lekarz miał dobre intencje , ale miał też śmigłowiec , a kierował się tylko wygodom pacjenta by leżał 5 km od domu zamiast 20 , a nie wskazaniami medycznymi bo wtedy załadował by go na pokład i poleciał na specjalistyczny SOR .
Więc Bulon są różne sytuacje , jest Straż i jest Pogotowie i do póki poszkodowany na tym nie cierpi , a często wręcz zyskuje , niech każdy robi swoje . Pomijam fakt że jak tak nauczymy to ZRM nigdy się nie doczekamy, bo po co się spieszyć brudzić karetkę , marnować paliwo , Strażacy super mieni zrobią za nich . I uważam że duża część przykładów podawanych wyżej ma również takie podłoże . Że pogotowie kroi zespoły bo w razie czego pchnie się strażaków. A to jest właśnie niepotrzebne narażanie poszkodowanych . U nas już tak się dzieje , że zespołów złożonych z ratowników medycznych nie wysyła się do trudnych przypadków . Dziś było podobnie , Ratowniczy stał 7 km od zdarzenia w bazie a na miejsce pykał 25 km „R” z innej podstacji , bo niby katastrofa drogowa miała być . A najlepiej jak by strażacy przewieźli , bo Pan doktor kawkę by w spokoju dopił. Uczcie tak dalej pogotowie w nieuzasadnionych przypadkach , a zobaczycie jaką czkawką się to odbije .
PZDR