Słuchaj, zjechać, włożyć buty, złapać kurtkę i wsiąść do samochodu to można i w 10 sekund. Tylko co to ma wspólnego z wyjazdem alarmowym??
Dorzuć do tego, że trzeba jeszcze pobrać stacje (jeśli nie ma ich na samochodach, bo akurat się ładują na punkcie), pobrać dojazdówkę, jeśli dyspozytor nie ogłosi ci przez głośniki dokładnego adresu, rodzaju zdarzenia etc., uruchomić pojazd (czasem samochody mają wyłączone heble), dobić powietrze w układ.. a w porze nocnej jeszcze się ubieraj w sypialni (no chyba, że sypiasz w ubraniu koszarowym
)
Czasów wyjazdów nie powinno się mierzyć. Powinny być one dość szybkie, ale określanie ram czasowych to jednak przesada.