Baza: Robert wiesz ciężko jest mówić o próbach wyznaczania bramek wejść i wyjść przy tak niskich stanach osobowych w kategoriach tej jednostki. Na miejscu w pierwszej fazie tj. około 1 godz. akcję prowadziło 6 ratowników !!!!!! Brak specjalistycznego sprzętu i konieczność prowadzenia działań nie pozwalał im na taktykę stosowaną przez pluton rat. chem. Co innego gdyby była to JRG spec. się w rat. chem.
To dlaczego pracowali tylko w 6? Dlaczego nie wezwali pomocy innych jrg? Kiedy na miejsce dojechała jrg chemiczna (przy 4 poszkodowanych strażakach musiała być wreszcie zadysponowana)? Podejrzewam problem z oceną własnych możliwości.
Baza: Słuchaj kolego a ja wiem, że pracowali w CUG - ach. A stwierdzenie przez Hazmat, że wytyczne leżą odłogiem... nie jest do końca prawdziwe. Gdyż dyżurny miał je przed sobą ale w pewnych sytuacjach całe te procedury to można sobie daleko...
Skoro pracowali w Cuga-ach to jak ulegli skażeniu?
A wytyczne chyba jednak leżały odłogiem. Przy takim zdarzeniu należy dysponować jednostkę specjalistyczną. Od razu wiadomym było przecież, że to duży zakład i że jest osoba poszkodowana (finalnie zmarła). Zwykła jrg z kilkoma ratownikami na służbie zazwyczaj nie da rady.
Pytanie do bazy: w jakich sytuacjach całe te procedury to można sobie daleko...?
Ja wiem - każda akcja inna, ale... wytyczne są na tyle ogólne, że głównie określają ogólne, bezpieczne zasady postępowania. I nie znajduję żadnej sytuacji, w której "procedury to można sobie daleko...".
Jednak i tak wielkie brawa za to, że chłopaki nie pobłądzili w mgle amoniaku w strefie i udało im się jednak poszkodowanego ewakuować. Bo podejrzewam, że ubrań przed wejściem nie przygotowali (żel na szybę), że nie mieli sprzętu łączności do CUG-ów (bo skąd) i myślę też, że we czterech (trzech?) weszli w strefę (z braku większej ilości ratowników). Myślę też, że działania te nie były zabezpieczane na zewnątrz (bo przez kogo niby?) -
a tego nie można już w żaden sposób usprawiedliwić. Zatem: brawa dla ratowników, pała dla dowodzącego (który może też w strefie był, ale i tak nie zwalnia go to od myślenia).
Mogę się oczywiście mylić, co do powyżej przedstawionych mych podejrzeń, ale...
Stołeczek: oni działali w CUG-ach wiem to napewno bo sam tam byłem jestem z jednostki OSP Ryki.
To napisz proszę, jak przedstawiała się sytuacja w czasie tego zdarzenia. Czego możemy nauczyć się na Waszym przykładzie - wnioski? A jeśli było inaczej niż podejrzewam (tekst powyżej), to napisz w czym się mylę.
I dla jasności: nie krytykuję kolegów z Ryk. Zapewne większość jrg bez specjalizacji chemicznej, z niewielkim stanem osobowym i wyposażeniem wiadomo jakim, postąpiłaby podobnie.
Kilka lat temu w czasie działań ratowniczych w Suwałkach - też amoniak - poszkodowanymi zostali 2 strażacy i 2 policjanci (a może 3 i 1, nie pamiętam dokładnie). Sytuacja analogiczna.
Koledzy z Ryk mieli tylko pecha, że na nich trafiło. Mam nadzieję, że ci, którzy byli w szpitalu są już zdrowi i nic trwałego nie przydarzyło im się.
Pozdrawiam