Wzmocniłeś Levy mięśnie i mówisz wszystko u Ciebie już z tym kolanem w porządku?
Może nie tyle w porządku, co nie odczuwam go przy wysiłku, klęczeniu czy długotrwałym staniu; od czasu do czasu pobolewa na mocną zmianę pogody ale raczej nic poza tym
. Od czasu do czasu, jeżeli wiem, że staw może być narażony na jakieś gwałtowniejsze ruchy profilaktycznie zakładam stabilizator rzepki, jednak też niezbyt często, żeby się nie przyzwyczajać. Zwichnięcia mają to do siebie, że staw nimi dotknięty ma o wiele większą tendencję do podobnego urazu.
Chociaż jak po zdjęciu gipsu poszedłem na konsultację do (podobno) dobrego ortopedy, to dowiedziałem się tyle, że większą krzywdę wyrządziło mi "leczenie" niż sama kontuzja. Chirurg, który przyjął mnie po zdarzeniu, po punkcji założył mi longetę na 5 (sic!) tygodni. Pokuśtykałem z tym dziadostwem 3 i na szczęście chirurg, z którym miałem już wcześniej do czynienia, wrócił z urlopu i zalecił po konsultacji zdjęcie gipsu i zakup ortezy. Spadek masy mięśniowej w tej nodze straszny... Łydka objętościowo do tej pory jest mniejsza. Ruchomość stawu do stanu sprzed wypadku też trwała o wiele dłużej niż byłoby to w przypadku, kiedy ortezę nosiłbym od początku, bo jako że staw był w ogóle wyłączony, zakres ruchów wynosił około 15 stopni.
Połowa sukcesu po wypadku to trafienie na dobrego specjalistę - chirurga, ortopedę czy kogokolwiek innego jak i rehabilitanta, który odpowiednio będzie dobierał i intensyfikował ćwiczenia.
A jeśli chodzi o konkretne mięśnie, to skupiałem się na: prostym uda, obszernym przyśrodkowym, obszernym bocznym , piszczelowym przednim i strzałkowym długim - słowem: okalające rzepkę i odciążające ją.
PS
Znając Levy czas oczekiwania na niektóre badania to trzeba się modlić, by doczekał się tej tomografii przed komisją.
Ludki, oddawajcie krew!
Bliźnim w potrzebie pomożecie, a przy okazji po oddaniu kilku litrów kolejki nie będą was martwić.