Pożary samochodów mają to do siebie, że lubią się bardzo szybko rozprzestrzeniać i niestety są trudne do zgaszenia wodą. Podstawową sprawą po przyjeździe na miejsce zdarzenia jest zabezpieczenie go (rozstawienie pachołków, trójkątów, zastawienie samochodem bądź ustawienie ludzi - jak kto woli lub może)z równoczesnym jak najszybszym podjęciem działań gaśniczych. Niezależnie, czy jest to karambol, czy są ludzie uwięzieni, rodzące kobiety itp. należy ugasić pożar, bo jeśli nie mamy środka pianotwórczego a pożar nam się rozwinie, to po ptokach. Zasadniczo w GBA 2,5/16 jest 4 ratowników, więc jeden może zająć się oznakowaniem terenu akcji, jeden wstępnymi oględzinami poszkodowanych (czy są uwięzieni, nieprzytomni, z krwawieniami itp.) a dwóch działaniami gaśniczymi.
Ogólnie rzecz biorąc z gaszeniem samochodów wodą byłbym ostrożny. Raz w życiu próbowałem w ten sposób ugasić płonący samochód i mało brakowało, a spaliłbym dwa inne zaparkowane 20 metrów dalej, gdy płonąca benzyna spłynęła do nich po powierzchni wody. Od tej pory preferuję pianę ciężką (również ze względu na zasięg rzutu) i jestem raczej sceptycznie nastawiony do wszelkiego rodzajów filmów wodnych i pian tzw. nienapowietrzonych. Można się tym bawić przy "czystych" akcjach, gdy nie ma zagrożonych ludzi i mienia, a straty wynikające z pożaru nie zwiększą się przy ewentualnym niepowodzeniu akcji gaśniczej.